Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza śmierć w więzieniu. To było morderstwo? Po naszym reportażu prokuratura wraca do sprawy

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Szymon Starnawski / Polska Press
Po reportażu portalu gazetawroclawska.pl i Suprewizjera TVN wrocławska prokuratura wróciła do sprawy tajemniczej śmierci w więziennej celi Zakładu Karnego na Kleczkowskiej. W maju 2013 roku zmarł Rafał M., który odsiadywał wyrok za zabójstwo. Okoliczności jego śmierci wskazują na to, że mógł zostać zamordowany. Jednak śledztwo umorzono, uznając, że niewykluczony jest wypadek. W naszym reportażu ujawniliśmy dowody i fakty, o których prokuratura nie wiedziała. Wskazaliśmy świadków, których nigdy nie przesłuchano. Ujawniliśmy, że Rafał M. podejrzewany był przez policję o to, że zza więziennych krat kieruje handlem narkotykami na dużą skalę. Zginął, bo wiedział za dużo?

W 2013 roku postępowanie prowadziła, a potem umorzyła, Prokuratura Rejonowa Psie Pole. Dziś – jak się dowiadujemy – sprawę próbuje wyjaśniać wrocławski wydział Prokuratury Krajowej. Na początku lipca w więzieniu przeprowadzono „eksperyment procesowy”. Ściągnięto wszystkich, którzy w maju 2013 roku siedzieli w celi 294 wrocławskiego więzienia. Zebrano funkcjonariuszy, którzy rano 29 maja 2013 pełnili służbę we wrocławskim więzieniu. Była pani prokurator, były zatrudniony przez śledczych ekspert. Próbowano odtworzyć przebieg wydarzeń z końca maja 2013.

Rafał (pseudonim „Gołota”) został znaleziony martwy w toalecie w celi numer 294. Był poranek 29 maja 2013 roku. Trzy lata później ekspert powie, że mężczyzna najprawdopodobniej został zamordowany. A prokuratura umorzy śledztwo z powodu „braku danych uzasadniających przestępstwo.” Bo „najprawdopodobniej” to nie na pewno. Więc może to był wypadek? Ale prokuratura i policja pominęły wiele szczegółów. Przede wszystkim nie przeanalizowano zapisów z monitoringu. Nagrań z kamer umieszczonych na więziennym korytarzu.

ŚMIERĆ W CELI MORDERCÓW - tu wszystkie szczegóły sprawy

„Gołota” odsiadywał wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo. Siedział od grudnia 1999 roku. W 2013 roku Centralne Biuro Śledcze Policji uzyskało informacje, jakoby był zaangażowany w handel narkotykami. I to nie tylko w więzieniu. Miał zza krat zarządzać transakcjami nawet na skalę międzynarodową. Narkotyki warte miliony złotych wjeżdżały do Polski. Niedługo po tym jak w CBŚP pojawiają się pierwsze relacje o Rafale i narkotykach, on umiera. Policja i prokuratura, zajmujące się sprawą jego śmierci, nic nie wiedziały o ustaleniach CBŚP. Dopiero dziennikarze powiązali te fakty.

Badając tę sprawę, dziennikarze trafili na ślady powiązań dilerskiej szajki z więzieniem na Kleczkowskiej. Widzieliśmy dokumenty, z których wynikało, że na widzenia do „Gołoty” przychodziły osoby mogące mieć związek z siatką importerów i handlarzy narkotykami. Były też informacje wskazujące na powiązania siatki dilerów z pracownikiem Zakładu Karnego na Kleczkowskiej.

Bardzo szybko okazało się, że nasze informacje potwierdzają ustalenia śledztwa w sprawie narkotykowego gangu z Wrocławia. W kwietniu, kilka tygodni po emisji naszego reportażu, zatrzymanych zostało przez CBŚP kilkanaście osób. Wśród nich były funkcjonariusz służby więziennej, a także były pracownik więzienia z Kleczkowskiej. Osoba zaprzyjaźniona z „Gołotą”. Stawiane w kwietniu zarzuty dotyczą handlu narkotykami. Do więzienia trafić miały narkotyki warte 10 milionów złotych – twierdzą policja i prokuratura.

współpraca: Kamila Wielogórska, Superwizjer TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tajemnicza śmierć w więzieniu. To było morderstwo? Po naszym reportażu prokuratura wraca do sprawy - Gazeta Wrocławska