Szymon Marciniak: W finale przebiegłem 14 kilometrów
W środę sędzia Marciniak razem ze swoimi asystentami wrócił do Polski z mundialu w Katarze. Został podjęty przez prezesa PZPN Cezarego Kuleszę. Na PGE Narodowym zorganizowano też spotkanie z mediami. Pytań było mnóstwo. - Sięgnęliśmy szklanego sufitu, ale jest jeszcze dużo rzeczy do zrobienia (cytat za PAP) - wyznał rozjemca finału Argentyna - Francja i dodał: - Poważne stacje i wielu fachowców wysłało do nas wiadomości z gratulacjami. Nie obejrzałem jeszcze tego meczu i nie zamierzałem go oglądać. Byliśmy bardzo zmęczeni psychicznie, mniej fizycznie, choć mecz dał nam w kość. Przebiegłem prawie 14 km. Było dużo biegania i zarządzania. Fajnie, gdy piłkarze się ciebie boją, ale jednocześnie lubią i słuchają.
Marciniak za sędziowanie finału i dwóch pozostałych meczów zebrał pochlebne recenzje. Szef sędziów w FIFA czyli Pierluigi Collina nazwał go drugim najważniejszym Polakiem (po papieżu) i obiecał kolejne wyzwania już podczas MŚ 2026 w Kanadzie, Meksyku i Stanach Zjednoczonych. Ekspert Howard Webb dodał, że występ Polaka w spotkaniu Argentyna - Francja był najlepszym jeśli chodzi o sędziów w historii mistrzostw świata. Początki Marciniaka nie były jednak łatwe. - Wszyscy nas namawiali do sędziowania. Nawet kiedy jeździłem na okręgówkę, to mówiłem: Zobaczycie panowie, kiedyś posędziuję finał Ligi Mistrzów. Moi starsi koledzy mówili wtedy: wypierz strój, bo jutro jedziemy do Łukomia... To szło krok po kroku. Jak zostajesz sędzią międzynarodowym, to te marzenia i finały są coraz bliżej. Od kilku lat wiadomo, że jesteśmy w ścisłej czołówce i zdawaliśmy sobie sprawę jak blisko jesteśmy najważniejszych meczów.
Kiedy dojdzie do transferów sędziów
Po tak udanym mundialu Marciniak ma prawo celować w prowadzenie finału Ligi Mistrzów czy innych europejskich rozgrywek. Póki co jego największym osiągnięciem w piłce klubowej jest tegoroczny półfinał między Liverpoolem a Villarrealem. Tych meczów w elicie byłoby znacznie więcej, gdyby mieszkający pod Płockiem sędzia mógł przenieść się na stałe z polskiej ligi choćby do angielskiej czy hiszpańskiej. To jednak wciąż wykluczają obowiązujące przepisy.
Takich przypadków, że sędzia przerasta swoją federację jest wiele. Przykłady? Z Europy to choćby Slavko Vincic ze Słowenii czy Istvan Kovacs z Rumunii.
Marciniak nie ma wątpliwości, że transfery sędziów między ligami są wyłącznie kwestią czasu. - Idziemy w tym kierunku. Musi dojść do porozumień federacji i konfederacji. Wtedy pojawią się oferty. Szybciej niż później - uważa 42-latek, który miał gwizdać jako gość choćby w krajach arabskich. Do Polski przylatywali natomiast m.in. Japończycy.
Póki co Marciniakowi pozostaje czekać na kolejne wyzwanie w Lidze Mistrzów, które przedstawi mu UEFA.
EKSTRAKLASA w GOL24
Wszystkie potwierdzone transfery w PKO Ekstraklasie. Sprawdź...
