Za kierownicą tata, na tylnym siedzeniu mama, trzymająca na kolanach małe dziecko. Taki obrazek można zobaczyć na niemal każdym parkingu. Kujawko-pomorscy policjanci zapewniają, że sposób przewożenia dzieci kontrolują starannie, ale tylko podczas rutynowej kontroli drogowej. Specjalnych, dedykowanym rodzicom-kierowcom akcji nie ma.
[break]
Zatrważająca liczba
- Nie prowadzimy statystyk, które pokazywałyby, ile dzieci przewożonych jest bez fotelików, ale znamy ogólną liczbę pasażerów przewożonych nieprawidłowo - bez pasów bezpieczeństwa lub bez fotelików - mówi podinsp. Maciej Zdunowski z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Bydgoszczy. - Policjanci na kujawsko-pomorskich drogach ujawnili w zeszłym roku ponad 20 tys. takich przypadków.
Funkcjonariusze ruchu drogowego kontrolują, czy dzieci są przewożone zgodnie z obowiązującymi przepisami, a więc nie tylko to, czy siedzą w fotelikach lub na specjalnych podstawkach, ale i to, czy te sprzęty mają odpowiednią homologację, czy pasy są prawidłowo zapięte w foteliku, a fotelik dobrze wpięty do auta. - Nie mamy specjalistycznych sprzętów pomiarowych, jeśli chcemy sprawdzić, czy zapięte pasami dziecko ma już 150 cm wzrostu używamy miary, a najbardziej wiarygodna jest ocena, czy pasy przebiegają prawidłowo, zarówno część barkowa, jak i biodrowa - mówi mówi podinsp. Maciej Zdunowski.
Jak w UE
Być może niedługo granicą przestanie być 150 cm. W projekt nowelizacji Prawa o ruchu drogowym, przygotowanym przez resort infrastruktury i rozwoju, który przyjął już rząd, mowa jest, m.in. o tym, że dziecko o wzroście 135 cm można przewozić z tyłu, bez fotelika, zapięte pasami, granica 12 lat miałaby zniknąć. Zmiany mają dostosować polskie zapisy do unijnych dyrektyw. Kilka propozycji budzi emocje wśród ekspertów.
- W proponowanych zmianach znajdujemy kilka dobrych punktów, jak choćby nakaz przewożenia dzieci w fotelikach także w ciężarówkach, zobowiązanie kierowców autobusów, by przypominali pasażerom o obowiązku zapinania pasów czy zakaz przewożenia maluchów w pojazdach niewyposażonych w pasy - wylicza Anna Markowska, psycholog transportu, ekspertka ogólnopolskiej kampanii społecznej Inspekcje Fotelików.
Trzecie najgorzej
Ale w oczy kolą kontrowersyjne zapisy: zwolnienie z obowiązku przewożenia w foteliku trzeciego dziecka, podróżującego na tylnej kanapie, jeśli są tam już zamontowane dwa foteliki dla innych dzieci. - Pytanie jak wybrać to nie chronione? Nie ma siły, która ochroniłaby je w razie wypadku, np. dlatego, że jest najstarsze. To absurd. Zwłaszcza, że bardzo często można tak dobrać foteliki, żeby zmieściły się trzy. Albo wymienić auto - przekonuje Anna Markowska. - Bardzo niebezpieczną zmianą byłoby pozwolenie na przewożenie dzieci o wzroście 135 cm na tylnym siedzeniu bez fotelika. Taki maluch nie jest gotowy pod względem anatomicznym do takiej jazdy, nie ma szans, by pas go dobrze ochronił. Część biodrowa będzie w takich przypadkach przechodzić przez brzuch, przy ostrym hamowaniu czy wypadku dziecko zsunie się na fotelu samochodowym, a pas się zaciśnie, taka jego rola, miażdżąc narządy wewnętrzne dziecka.
Inspekcje Fotelików prowadzone są w całym kraju, pół roku temu zamontowane w swoich autach foteliki mogli sprawdzić bydgoscy rodzice. Podczas bydgoskiej akcji eksperci doliczyli się tylko 4 dzieci, które jeździły bezpiecznie. Aż 47 proc. z poddanych inspekcji fotelików było zamontowanych niepoprawnie, tyle samo odnotowano przypadków, w których dzieci były zbyt słabo zapięte. Ponad połowa sprawdzonych fotelików była zamontowana zbyt luźno. Tylko czworo dzieci podróżowało naprawdę bezpiecznie - czyli były poprawnie zapięte w dobrze dobranych, stabilnie i prawidłowo zamontowanych fotelikach.