- Na czym polega nasz trening - przede wszystkim na sztuce czytania wody. Na zawodach przed startem analizuję obserwując rywali i będąc sam w łódce, gdzie na trasie się spiętrza, zawraca, a gdzie zwalnia - mówi Mateusz Polaczyk.
<!** Image 3 align=none alt="Image 192870" >
W ubiegłym roku zostałeś wicemistrzem świata w konkurencji olimpijskiej. W tym roku startowałeś na ważnych międzynarodowych zawodach m.in. zająłeś 10. miejsce na mistrzostwach Europy w Augsburgu, 15. na Pucharze Świata we Francji i 6. na Pucharze Świata w Hiszpanii. Czy kandydat do olimpijskiego podium jest zadowolony ze swoich startów?<!** reklama>
Tak. Igrzyska olimpijskie odbywają się 1,5 miesiąca szybciej niż ubiegłoroczne mistrzostwa świata. Miałem zapewnione dobre warunki przygotowań. Trenowałem m.in. w okresie przygotowawczym w Niemczech, Portugalii, Krakowie, Australii, dwukrotnie na torze olimpijskim w Londynie i Lipsku. Nasze starty to loteria. Można być pierwszym, a można ukończyć przejazd na 20. miejscu.
Każdy start w spienionym nurcie wody odbywa się na granicy ryzyka. Albo staje się na podium, albo zajmuje odległe miejsce. Proszę również pamiętać, że na pucharach świata w klasyfikacji było na przykład czterech Niemców, a na igrzyskach z każdej narodowości będzie tylko jeden przedstawiciel. W sumie w mojej konkurencji wystartuje 26 zawodników. Nie przejmuję się tymi wynikami, bo były to tylko starty kontrolne.
Na olimpijskim torze będziesz już trenował od wtorku. A twój finał zaplanowany jest dopiero 29 lipca. Na czym polega trening górali?
Sam przejazd w kajakarstwie górskim trwa od 85 do 110 sekund. Organizatorzy igrzysk postawią na przykład 70 bramek, a na igrzyskach będzie ich tylko 25. Moim zadaniem jest się nauczyć nie ustawienia trasy, tylko „czytania wody”. Staram się utrwalić w pamięci, na którym odcinku trasy woda jest spiętrzona, na którym zawraca lub cofa się odbita od kamienii, czy przeszkód, a gdzie zwalnia. Te spostrzeżenia nabywa się przez obserwacje z brzegu i na treningu w kajaku.
Na igrzyskach w Londynie będziesz pływał na kajaku, który wykonał twój tata Krzysztof. Czy to rodzinna przysługa, czy solidny produkt? Ile kosztuje taki kajak?
Sprzęt z firmy mojego taty po testach kilku firm pasował mi najbardziej. Kajaki w naszej dyscyplinie ważą 9 kg mają 3,5 metra długości i 60 szerokości. Nowy kosztuje około 2300 euro - to około 8500 zł. Na sprzęcie produkowanym przez mojego ojca pływają także Francuzi czy Słowacy.
Co decyduje o sukcesie w twojej dyscyplinie?
Zwycięża kajakarz, który najszybciej pokona trasę i będzie miał najmniej punktów karnych. Za jakikolwiek kontakt z bramką - kajakiem, wiosłem, czy ciałem sędziowie doliczają 2 punkty karne, czyli 2 sekundy. Ominięcie bramki bądź nieprawidłowe jej pokonanie to kara 50 sekund - to w praktyce przekreśla szanse na podium.
Warto wiedzieć
Olimpijczyk wskrzesi tor
Kajakarz górski Zawiszy w ubiegłym roku był objawieniem polskiej reprezentacji. Po ponad 30-letniej przerwie Polak znów stanął na podium mistrzostw świata w konkurencji jedynek w slalomie.
Dyscyplina ta jest mało znana w Polsce. W kraju mamy mniej niż 10 klubów, które szkolą zawodników.
W Bydgoszczy jest tor na Wyspie Młyńskiej. Od czasu, gdy został zbudowany, odbyły się na nim kilka razy ogólnopolska olimpiada młodzieży i mistrzostwa Polski. Było to jednak około 10 lat temu i od tego czasu tor jest nieużywany.
Zdaniem trenerów i fachowców w tej dyscypliny jego położenie w centrum miasta (meta usytuowana tuż obok fary) to perełka w skali europejskiej.
W tym roku przy okazji festynu „Ster na Bydgoszcz” odbyły się zawody pokazowe. Być może będzie to iskierka do wskrzeszenia tej areny sportowej w centrum miasta.