Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpilki i metalurgia [FELIETON]

Janusz Milanowski*
Kasia zajmuje się silnikami samolotów. Woli jednak powiedzieć, że pracuje w banku albo w „Biedronce”, bo wtedy ma spokój.

Kasia zajmuje się silnikami samolotów. Woli jednak powiedzieć, że pracuje w banku albo w „Biedronce”, bo wtedy ma spokój.
<!** Image 3 align=none alt="Image 220044" sub="Fot.: Miasta Kobiet">
„Mam jedno życie, ale w dwóch różnych światach” - wyznaje Anita Seidel, bohaterka reportażu „Piękna i bestia” zamieszczonego w tym numerze „Miast kobiet”. Anita ma 18 lat i trenuje na żużlu.


CZYTAJ TEŻ:Piękna i bestia czyli o kobiecie w żużlu


Ta poruszająca refleksja może z powodzeniem służyć za motto wszystkim kobietom, które z pasji pracują w tzw. męskich zawodach, bądź uprawiają dyscypliny niejako zastrzeżone dla facetów.

Słowa Anity trafiają w sedno, zasadnicza trudność nie polega na tym, że kobieta w takim przypadku musi rywalizować z facetami, musi sprostać im fizycznie i wykazać się równym hartem ducha (a z tym i u nas bywa różnie!?).

Już podczas wojen panie udowodniły, że można im powierzyć fabryki broni i nie wyjedzie z nich szmelc. Anita wskazała na koszt osobisty, który kobiety płacą za swoją męską pasję: życie w dwóch światach. Nie ma chyba nic trudniejszego ponad to właśnie!
Piękność z Doliny Lotniczej
- Mężczyźni zawsze dziwnie reagują, gdy wyjawiam czym się zajmuję zawodowo - wyznała mi znajoma Katarzyna, 36-letnia inżynier pracująca od 10 lat w Dolinie Lotniczej w Rzeszowie.

Kasia zajmuje się silnikami lotniczymi, jest smukła i równie dobrze mogłaby zostać modelką, gdyby nie ten ścisły umysł i pasja: maszyny, silniki, stal i metalurgia.

Zadzwoniłem kiedyś do niej z gdańskiego lotniska, informując że nareszcie wylądował samolot, na który czekałem. - Hmm... ciekawe czy na moich silnikach - odpowiedziała. Kasia nie mówi w męskim towarzystwie, że pod jej pieczą są nasze F16, a gdy słyszy silnik startującej maszyny to od razu wie, że wszystko gra lub nie gra.

Kasia woli powiedzieć, że pracuje w banku, albo w „Biedronce”. - Bo wtedy mam spokój i nie przechodzę testów wiedzy, no i przede wszystkim nie muszę wykazywać facetowi, że g... się zna na lotnictwie.
 
Jej dwa światy się przenikają. W tym męskim walka trwa. - Nie czuję radości, gdy dokopię chłopom w robocie, gdy udowodnię, że się mylą, gdy widzę wściekłość na ich twarzach, bo znów baba wie lepiej. Czuję wtedy jakiś smutek, że wciąż coś muszę udowadniać, ale gdy po południu założę taaaakie szpilki, to mam to gdzieś.
Komandos w białym fartuchu

Autorzy i autorki rozważań o kobietach w męskich zawodach zapominają jednak o kobietach w „kobiecych zawodach”. A tymczasem te drugie tak samo i nieraz muszą wykazać się odwagą i opanowaniem godnym komandosów.

Przykład? Agnieszka jest delikatną brunetką o śródziemnomorskiej urodzie. Pracuje jako pielęgniarka w toruńskim psychiatryku, a tam się nie śpi w nocy. Nad ranem policja przywozi faceta w kajdankach i z pianą na ustach, który godzinę wcześniej bawił się siekierą. Wprowadza go dwóch silnorękich.

- Po pierwsze, panowie - mówi do nich siostra Agnieszka - proszę zdjąć mojemu pacjentowi kajdanki. - Jest pani tego pewna? - pytają zdumieni gliniarze. - Po drugie, proszę zostawić mnie samą z moim pacjentem - odpowiada, specjalnie akcentując „moim pacjentem”.

Agnieszka ryzykuje, bo wierzy w empatię, a nie w środki przymusu bezpośredniego. Podobnie jak funkcjonariuszki straży więziennej, które poznałem w areszcie śledczym na warszawskim Grochowie.

Na pytanie o strach, uśmiechają się tylko. - Osadzeni na ogół łagodnieją przy nas - wyjaśniły lakonicznie. Nie trzeba chyba nic pisać o godnej pozazdroszczenia wierze w siebie, która każdego dnia powoduje niezwykłe rzeczy.
O co tu chodzi?
Życie, to nie amerykański film, gdzie w finale kompania marines salutuje kruchej kobiecie, pilotującej śmigłowiec za ocalenie tyłków na pustyni. Dziś kobieta wygra, ale jutro wszystko zaczyna się od nowa.

Dlaczego faceci tak bronią swoich pozycji? Nie wiem, czy chodzi o zabawki z dzieciństwa zabierane przez starszą siostrę, czy o ten etap rozwoju istoty ludzkiej, w którym chłopiec wyciska pryszcze, a dziewczyna już umawia się na randki ze starszymi od niego?

Czasami przybiera to śmieszne formy i wówczas można tylko zacytować Novalisa: „Każdy kogut czuje się panem na własnej kupie gnoju”. A one? Mają tylko jedno życie i dwa światy...**


<!** Image 4 align=left alt="Image 220045" >*Janusz Milanowski

Dziennikarz, publicysta, fotograf.

Miłośnik długodystansowego pływania i jazzu.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!