W ostatnich tygodniach na terenach dawnych kanadyjskich szkół prowadzonych przez katolickie i protestanckie środowiska, w których uczyły się dzieci rdzennej ludności odkrywane są kolejne anonimowe groby dzieci. "Myślę, że to jeden z momentów przełomowych w relacjach Kanady z ludnością rdzenną, bo te tragedie i śmierci, które wychodzą na jaw, są zbyt emocjonalne. Są bardzo trudne do zaakceptowania przez Kanadyjczyków" - twierdzi kanadysta Marcin Gabryś podczas rozmowy z Onet.pl.
"To nie była polityka, która miała doprowadzić do uśmiercenia ludności rdzennej, ale do odmienienia ich w kontekście kulturowym, wyeliminowania ich tradycji i wierzeń" - mówi w rozmowie z Onet.pl Marcin Gabryś z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego.
"Zgodnie z dzisiejszymi kryteriami działania Kanady nosiły znamiona kulturowego ludobójstwa" - wyjaśnia kanadysta Marcin Gabryś w rozmowie z Onetem.
"Myślę, że to jeden z momentów przełomowych w relacjach Kanady z ludnością rdzenną, bo te tragedie i śmierci, które wychodzą na jaw, są zbyt emocjonalne. Są bardzo trudne do zaakceptowania przez Kanadyjczyków" - twierdzi w rozmowie z Onetem Marcin Gabryś.
Źródło: Onet.pl
Wideo
Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice