https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szmaciane ostatki

Dominika Kucharska
Możliwości pozbycia się zalegających w lumpeksie ubrań jest kilka. Na niektórych można nawet zarobić. Są też takie, które kłócą się z prawem.

Możliwości pozbycia się zalegających w lumpeksie ubrań jest kilka. Na niektórych można nawet zarobić. Są też takie, które kłócą się z prawem.

<!** Image 3 align=none alt="Image 181922" sub="Coraz częściej niesprzedana w lumpeksach odzież trafia do państw Afryki i na Bliski Wschód Fot.: Archiwum/ Dariusz Bloch">- Niesprzedany towar wywożę na wieś, koło Żnina. Mam pewność, że trafia on do osób potrzebujących. Selekcjonuję też bawełnę, która jest przerabiana na czyściwo, przydające się chociażby w warsztatach samochodowych - mówi Beata Jaskot, prowadząca sklep z odzieżą używaną „Angela” w Bydgoszczy. Do podobnych praktyk uciekają się też inni właściciele tzw. ciucholandów.

Drugie życie bluzki

Coraz bardziej popularny staje się recykling. W jego wyniku niesprzedane ubrania trafiają, między innymi, do państw Afryki i na Bliski Wschód. Postępuje tak Arkadiusz Firlej, właściciel lumpeksu przy ulicy Śniadeckich.

- Niesprzedany towar to także problem dla właściciela, więc ten sposób na jego pozbycie się jest dla nas korzystny. Za kilogram ubrań skupy płacą od 30 do 70 groszy - wyjaśnia Arkadiusz Firlej.

Podobną kwotę oferują firmy zajmujące się skupem odzieży bawełnianej. Zgromadzony materiał jest przeznaczany na czyściwo, które jest wykorzystywane jako surowiec wtórny. Ubraniami z innych materiałów mogą być zainteresowane na przykład zakłady produkujące ocieplenia. Oczywiście zdarza się również, że lumpeksy po prostu wymieniają się między sobą niesprzedaną odzieżą.

<!** reklama>

Dziwny dym z komina

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że niektóre ciucholandy rozwiązują tę sprawę inaczej.

- Jeśli właściciel ma domek jednorodzinny, to wiadomo, że niesprzedany towar najczęściej trafia do pieca. Nie mówi się o tym głośno, ale tak właśnie się dzieje. To najprostszy sposób, żeby pozbyć się zalegających w sklepie ubrań - mówi osoba związana z branżą, która woli zachować anonimowość.

Do takiej sytuacji doszło jakiś czas temu w Wojnowie w gminie Sicienko. Właściciel, który zajmował się dystrybucją odzieży używanej, sprzedawał ją jako materiał opałowy. Smród i ciemny dym wydobywający się z kominów wzbudziły podejrzenia. - Interweniowaliśmy wtedy razem ze służbami porządkowymi. Od tego czasu nie docierają do nas podobne zgłoszenia - mówi Jan Wach, wójt gminy.

Niektórzy zarabiają na szmacianych ostatkach w jeszcze inny sposób. - Kiedyś po lumpeksach jeździł pan, prosząc o niesprzedaną odzież. Dałam mu parę rzeczy za darmo, a później dowiedziałam się, że sprzedawał je za złotówkę - opowiada Beata Jaskot.

Odpad jak każdy inny

Z punktu widzenia prawa odzież używana zaliczana jest do odpadów komunalnych i tekstyliów. Do czego zobowiązany jest wytwórca tego typu odpadów, czyli w tym wypadku właściciel lumpeksu?

- W pierwszej kolejności do poddania ich recyklingowi. Odpady, których nie udało się poddać temu procesowi, należy unieszkodliwić zgodnie z wymaganiami ochrony środowiska i planami gospodarki odpadami. Dopuszcza się przekazywanie odzieży używanej do wykorzystania w gospodarstwie domowym - mówi Grzegorz Boroń z Wydziału Gospodarki i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy.

W jaki sposób niepotrzebnych ubrań mogą się pozbywać zwykli mieszkańcy? - Osoby fizyczne zniszczoną odzież mogą wyrzucić do normalnego pojemnika na śmieci. Ubrania w dobrym stanie trafiają z reguły do kontenerów na odzież używaną - wyjaśnia Bożena Pawlak z bydgoskiego Remondisu.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski