https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Szklana górka

Mariusz Załuski
Podobno najgorzej jest wtedy, gdy w porę nie zauważy się, że już jest z górki. Że za nami szczyt, chwała mołojecka i splendor. I że teraz będzie tylko gorzej - znój, pot i łzy. Rozmawiałem ostatnio z pewnym uczonym od TV, który gorzko ubolewał nad niedostrzeganiem przez wielkie telewizje tego, że apogeum znaczenia już za nimi.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Podobno najgorzej jest wtedy, gdy w porę nie zauważy się, że już jest z górki. Że za nami szczyt, chwała mołojecka i splendor. I że teraz będzie tylko gorzej - znój, pot i łzy. Rozmawiałem ostatnio z pewnym uczonym od TV, który gorzko ubolewał nad niedostrzeganiem przez wielkie telewizje tego, że apogeum znaczenia już za nimi. Że nadszedł czas nowych mediów, Internetu, niszowych stacji specjalistycznych i dziesiątków innych kanałów docierania do publiki. I że spore spadki oglądalności telewizji choćby w USA - choć tamtejsi magicy od mediów stają na głowach - to nie przypadek. Tyle że u nas obserwując powodzenie hitów sezonu trudno w to uwierzyć. Wystarczy sobie jednak przypomnieć, co też było hitem w poprzednich sezonach. I gdzie są dzisiaj „Big Brother” czy „Koło fortuny”.

<!** reklama>Bo w telewizyjnej kulturze pop śmiertelność programów jest podobna jak w spanikowanej gromadce wojaków na polu minowym. I niekoniecznie chodzi o programy nieudane od poczęcia. Gdzieś tam zaczyna pracować się obok trendów, a formuła się zużywa jak buty z poprzedniego sezonu. W pewnych przypadkach odbywa się to ekspresowo, w pewnych trwa latami - że wspomnieć choćby Wielką Grę, która stawała się coraz bardziej dziwaczna ze swoim dopieszczaniem kucia na blachę jakichś detali wiedzy, gdy nadeszła epoka szybkich omnibusów.

Ostatnio chwieje się publicystyczna chluba TVN, czyli „Teraz My”. W czasach rządów braci K. wielbiona, dziś dramatycznie przegrywająca z programem Tomasza Lisa (w końcu, nie ukrywajmy, żadnym majstersztykiem). Oglądalność „TM” w nowym sezonie spadła o 20 procent. Sporo. I pewnie dlatego w „Teraz My” widać taka nerwówę - szczególnie, że jakoś dziwacznie zliftingowano program, starając się zmienić go w widowisko. A tu i prowadzący nie bardzo nadają się na showmanów, i brak interakcji z publiką drażni.

Choć oczywiście „Teraz My” daleko jeszcze do gwałtownego zjazdu ze szklanej górki, to jednak widać, że generalnie publicystyka polityczna i społeczna w telewizjach „ogólnowojskowych” cierpi na uwiąd pomysłów. Zresztą nie tylko publicystyka to parada starych numerów - w tym sezonie miesza jedynie „Moment prawdy”, ale on raczej szokuje łamaniem polskich tabu i zmienianiem idyllicznego obrazka dobrego Polaka w szyderczą karykaturę niż zadziwia telewizyjnymi pomysłami. Na plus zaliczyć można „Momentowi” reaktywację Zygmunta Chajzera. Całkiem udaną.

Oczywiście mamy przykłady trwania na przekór opiniom różnych mądrali, że wspomnieć „Taniec z gwiazdami czy „You Can Dance”. Ale tak naprawdę dzieje telewizyjnej popkultury to historia szybkich wzlotów i męczących zjazdów. Dobrze jeszcze, kiedy program potrafi zjechać z honorem, a nie tak, jak reanimowany bez sensu „Big Brother”. Po co było go ruszać? No, jeden powód był. Dzięki niemu w naszej kulturze pop pojawiła się Jolanta Rutowicz. Postać symboliczna.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski