O sprawie zrobiło się głośno w CBA, kiedy w wyniku wewnętrznej kontroli wykryto, że z organizacji wyciekały duże pieniądze. W sumie Centralne Biuro Antykorupcyjne mogło stracić nawet pięć milionów złotych. Okazało się, że nielegalnego wyprowadzania funduszy dokonywała jedna z pracownic cywilnych, zatrudnionych w pionie finansowym.
Pracownica CBA aresztowana
W efekcie wyprowadzania pieniędzy, kobieta została aresztowana. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, jej sprawę prowadzi Prokuratura Krajowa. W proceder zamieszany miał być także mąż pracownicy, który - z tego co słyszymy - również został zatrzymany. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z naczelnikiem Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Warszawie.
- Nie potrafię odpowiedzieć na pana pytanie - mówił kilka dni temu Dariusz Żądło, gdy prosiliśmy o potwierdzenie kolejnych szczegółów całej sprawy.
- Nie słyszałem o takiej sprawie, ale nie o wszystkim muszę wiedzieć. Zapytam szefa i na pewno dam panu znać - powiedział Stanisław Żaryn, rzecznik ministra Mariusza Kamińskiego. Przez kolejne kilka dni rzecznik się nie odzywał.
Z naszej wiedzy wynika, że większość pieniędzy, które zostały wyprowadzone z CBA, udało się odzyskać. Prokuratura Krajowa miała zabezpieczyć rachunki na kontach jednego z serwisów bukmacherskich, z którego korzystała zatrzymana pracownica.
Prokuratura Krajowa dotąd nie odpowiedziała na pytania, które przesłaliśmy do biura prasowego.
- Prześlę je do odpowiedniego wydziału zamiejscowego. Są pewne procedury, których się trzymamy - powiedziała prokurator Ewa Bialik, rzecznik prasowa Prokuratury Krajowej.
Dowiedzieliśmy się również, że w ostatnim czasie w CBA doszło do dymisji dwóch dyrektorów - szefa finansów oraz dyrektora biura wewnętrznego. Z naszych informacji wynika jednak, że formalnie nie doszło do dymisji, a mężczyźni przeszli na emeryturę. Jednocześnie także i takiej informacji w CBA nie chciano potwierdzić, choć pytania w tej kwestii wysłaliśmy do biura już we wtorek.
- Wie pan, uważamy, że dobrą zasadą służby specjalnej jest, aby wszelkiego rodzaju spraw kadrowych nie komentować na forum publicznym - powiedział nam Temistokles Brodowski, rzecznik CBA. Gdy zapytaliśmy wprost o sprawę wyprowadzenia pieniędzy, rzecznik stwierdził, ze o takiej sytuacji nie słyszał, ale skieruje nasze pytania do szefa CBA.
W piątek, tuż po opublikowaniu informacji dotyczących wyprowadzania pieniędzy, rzecznik wydał oświadczenie.
"W nawiązaniu do doniesień medialnych Centralne Biuro Antykorupcyjne oświadcza, że nie informuje o decyzjach kadrowych, podejmowanych wobec funkcjonariuszy i pracowników Biura. Nie jest prawdą, jakoby Centralne Biuro Antykorupcyjne utraciło jakiekolwiek środki finansowe" - podał.
Niepewna przyszłość Ernesta Bejdy?
W obliczu afery niepewna staje się przyszłość szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego - Ernesta Bejdy. Jego kadencja kończy się za miesiąc i wcale nie musi zostać wybrany na szefa po raz kolejny. Co prawda Bejda jest zaufanym człowiekiem ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, ale o powołaniu decyduje formalnie premier Mateusz Morawiecki. A szef Rady Ministrów ma ponoć powód, by Bejdy nie powoływać.
"Puls Biznesu" w piątek po południu podał nieoficjalnie, że Ernest Bejda miał złożyć dymisję, która jednak nie została przyjęta.
