Tomografia domniemanych szczątków Anny Walentynowicz jednak odbyła się w Bydgoszczy. Powtórzenie jej w Krakowie to wyłącznie polecenie prokuratury wojskowej.
Wojskowi prokuratorzy po otrzymaniu dokumentów od strony rosyjskiej, nabrali podejrzeń, że podczas badań w Rosji zamieniono ciała Anny Walentynowicz i prawdopodobnie Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Możliwość zamiany potwierdził wczoraj płk Ireneusz Szeląg z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, dodając, że podobne wątpliwości dotyczą jeszcze czterech ofiar katastrofy smoleńskiej. W przypadku dwóch ciał już podjęto decyzje o ekshumacji.
<!** reklama>
Dwa dni temu w Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum w Bydgoszczy miało się odbyć wstępne badanie tomografem komputerowym ekshumowanych w Gdańsku domniemanych szczątków Anny Walentynowicz.
Po otwarciu trumny i rozpoczęciu badań przed zakład wyszedł mecenas Stefan Hambura, prawnik z Niemiec i adwokat rodziny Walentynowiczów. - Badanie się nie odbędzie, bo zepsuł się tomograf - powiedział dziennikarzom.
Potem kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej poinformował, że tomografię przeprowadzi zakład w Krakowie. Ekshumowane szczątki Walentynowicz z Bydgoszczy trafiły tam prawdopodobnie tego samego dnia wieczorem.
Tymczasem, jak udało nam się ustalić, badanie się... odbyło.
- Prof. Karol Śliwka, szef Zakładu Medycyny Sądowej, dysponuje wynikami tego badania - informuje dr Marcin Czyżniewski, rzecznik Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Prokuratura z ostrożności procesowej postanowiła je powtórzyć.
Fakt konieczności powtórzenia badań potwierdził płk Zbigniew Rzepa z NPW. Jak wyjaśnia Czyżniewski, nie doszło do awarii tomografu. Podczas jego pracy zdarzyła się przerwa, bo zawiesił się komputer, sterujący i zbierający dane z urządzenia. Kiedy system zaczął działać, badanie dokończono.
Tomograf w Zakładzie Medycyny Sądowej w Bydgoszczy ma 10 lat i jest używany sporadycznie. Tylko tu i w Krakowie są urządzenia służące wyłącznie do badania zwłok.
Dwa inne tomografy, podlegające pod UMK, znajdują się w Szpitalu Uniwersyteckim im. Jurasza. - Jeden został nam przekazany przez Jurka Owsiaka zaledwie dwa lata temu, drugi jest starszy, ale co roku przechodzi przeglądy - mówi Marta Laska, rzecznik szpitala. - Nie stać nas na awarie, pacjenci stoją w kolejce.
Tymczasem mec. Stefan Hambura jeszcze w poniedziałek po południu skierował do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta zażalenie na czynności prowadzone w Bydgoszczy przez prokuratorów wojskowych z wnioskiem o wszczęcie wobec nich postępowań dyscyplinarnych. We wniosku wspomina, że „zepsuł się przestarzały tomograf komputerowy”, a „(...) odpowiedzialność za nieprzygotowanie sprzętu do wykonania sekcji zwłok obciąża ponownie wojskowych prokuratorów”.
Sekcje zwłok obu działaczek zostaną przeprowadzone we Wrocławiu, m.in. przez bydgoskiego profesora Karola Śliwkę. Szczątki kolejnych ofiar przejdą badania genetyczne w Bydgoszczy i Wrocławiu. Prokuratura ma zakończyć śledztwo do 10 kwietnia przyszłego roku.