https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szarża na 3 Maja

Jarosław Reszka
Mimo hektarów mowy trawy, wysianej ostatnimi laty wokół obchodów świąt państwowych w Polsce, niewiele się zmieniło.

Mimo hektarów mowy trawy, wysianej ostatnimi laty wokół obchodów świąt państwowych w Polsce, niewiele się zmieniło. A jeśli już, to bardziej 11 listopada niż 3 maja. Może dlatego, że w listopadzie ludzie zwykle smętnie siedzą w domu, zaś 3 maja kończą wesoły długi weekend, często z kacem ograniczającym (przynajmniej niektórym) swobodę ruchu. Kiedy więc we wtorkowe wczesne popołudnie przyszło mi odwiedzić redakcję, Bydgoszcz powitała mnie niczym wrześniowy Tomaszów Juliana Tuwima i Ewę Demarczyk - ciszą. Jednak to właśnie ten dzień zakończył się w Bydgoszczy skandalem...

<!** Image 2 align=none alt="Image 171379" sub="Czy Bydgoszczy potrzebna jest taka promocja, jaką mieliśmy 3 maja? Może warto poprzestać na imprezach lekkoatletycznych, które wychodzą nam świetnie? Fot. Dariusz Bloch">

*

W piłkę nożną gra się ponoć tak, jak przeciwnik pozwala. I myślę, że zachowanie na trybunach zależy również od tego, jak przeciwnik pozwala. A wiemy, że dla chuliganów z twarzami przewiązanym klubowymi szalikami prawdziwym przeciwnikiem na stadionie nie są chuligani z innymi szalikami na twarzach (bo z nimi porachunki załatwia się na „ustawkach” w jakimś ustroniu), lecz policja i agencja ochrony wystawiająca porządkowych. Dlatego obie te służby muszą działać ramię w ramię, wspierać się niezależnie od tego, jaką kto wcześniej wydał opinię o przygotowaniu do meczu i jak kto na taką opinię zareagował. Piję tu oczywiście do negatywnej opinii policji o stanie przygotowania stadionu Zawiszy do finału Pucharu Polski. Tym razem nikt nam nie wciśnie byle wymówki. Zwłaszcza w transmisji w TVN Turbo wszystko widzieliśmy jak na dłoni. No to pytam: 1. Skoro do walki ze stadionowymi chuliganami desygnowano 1300 policjantów i około pół tysiąca ochroniarzy, to gdzie są zatrzymani sprawcy awantury - tyle razy przecież słyszeliśmy, że burdy wywołują małe grupki bandziorów, podczas gdy reszta kibiców na „żylecie” jest Bogu ducha winna? 2. Dlaczego przed rzutami karnymi kibiców od murawy nie oddzielił szczelny kordon ochroniarzy i policjantów? Nie trzeba było być wielkim specjalistą od zabezpieczania imprez masowych, by przewidzieć, że za chwilę wybuchnie niekontrolowana radość jednej grupy fanów i prawdopodobnie wściekłość drugiej. Tymczasem pokonanie płotków jak dla przedszkolaków zajęło kibicom Legii parę sekund i zanim ktoś zabrał się za ich przeganianie z boiska, już zdążyli, między innymi, rozebrać niemal do rosołu gracza, który przypieczętował sukces warszawiaków. 3. Czy Bydgoszczy potrzebna jest taka promocja, jaką mieliśmy 3 maja? Organizacja imprez lekkoatletycznych czy turniejów gier halowych wychodzi nam świetnie, więc może poprzestać na tym i nie wkładać palca między drzwi? Poza tym, niech nikt nie przekonuje tych, którzy nie obejrzeli wtorkowego meczu, że piłkarsko było to dobre widowisko. Naprawdę była to przeciętna kopanina, w której na boisku decydował przypadek. I wreszcie: 4. Dlaczego na meczach cherlawych klubów II ligi potrafi się nawet niewielkie grupki fanów przyjezdnych trzymać w klatkach niczym dzikie zwierzęta, a gdy przybywają tysiące drapieżników z najgroźniejszych gangów szalikowców w Polsce, to nie zamyka się im na trzy spusty drogi na boisko i naiwnie ufa jakimś porozumieniom, które nie wiadomo kto i w czyim imieniu zawierał? To zaś, że niejaki „Staruch”, boss kiboli Legii, dostał bilet na mecz dzięki wstawiennictwu naczelnika stołecznej policji, nie dziwi mnie ani trochę. Gdyby ów list polecający dla „Starucha” podpisał jakiś polityk, ciskający dziś gromami niczym pijany Zeus, też bym się zresztą nie zdziwił.

<!** reklama>

*

Pisemna matura z języka polskiego przebiegła bez specjalnych emocji. Porównanie wierszy Adama Mickiewicza i Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej, analiza fragmentów „Granicy” Zofii Nałkowskiej. Jeśli dobrze pamiętam, temat związany z „Granicą” pojawił się również na mojej maturze, przeszło 30 lat temu. Po drugiej wojnie nic już ciekawego w polskiej literaturze nie powstało? Owszem, i ja uważam „Granicę” za dobrą powieść, ale jeśli to dzięki niej - w opinii pedagogów - młodzież ma wyłączyć komputer i zatopić się w lekturze papierowej książki, to jestem raczej pesymistą. I nawet audiobooki tu niewiele pomogą.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski