We wtorek, 23 stycznia br. Tomasz Gollob dotarł do Nanning w Chinach. Jest w klinice, w której tamtejsi specjaliści spróbują zwalczyć bóle, nękające najlepszego, polskiego żużlowca.
- Bóle, jakie mi towarzyszą, są nie do ogarnięcia dla człowieka. Są potworne, przeszywające, jak porażenie elektryczne. Tak wielkie, że nie jestem w stanie tego opisać. To rodzaj bólów neuropatycznych, niepozwalających mi funkcjonować, rehabilitować się po wypadku, a w nocy spać. Noce są najgorsze, trudne do przeżycia. Każdy ruch kołdry poraża do omdlenia - mówił Gollob w przedświątecznej rozmowie z Marcinem Feddkiem z Polsatu Sport.
24 stycznia żużlowiec rozpoczął pierwsze zabiegi z zakresu tradycyjnej medycyny chińskiej w Nanning. Leczenie poprzedziło konsylium medyczne, w którym udział wzięli najwybitniejsi profesorowie z prowincji Guangxi. Lekarze omówili stan zdrowia Tomasza Golloba i ustalili plan leczenia.
Wizycie indywidualnego mistrza świata z 2010 roku towarzyszy duże zainteresowanie lokalnych mediów. Sytuację żużlowca opisał m.in. „Dziennik Wieczorny Nanning”. Niestety, wieści z Chin nie są pomyślne. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, w tytule artykułu o stanie zdrowia Golloba napisano, że „sytuacja nie jest optymistyczna”. Wszystko dlatego, że w leczeniu tego typu urazów liczy się czas, a od wypadku wychowanka Polonii Bydgoszcz minęło już ponad 9 miesięcy.
"Cytowany przez dziennik doktor Wei Lifu zwraca jednak uwagę, że rehabilitacja pacjentów jest procesem zindywidualizowanym. Tomasz Gollob przebywać ma na leczeniu w Chinach około dwóch miesięcy" - kończy swoją informację PAP.
Tomasz Gollob uległ wypadkowi 23 kwietnia 2017 roku w Chełmnie podczas zawodów motocrossowych. Uszkodził wówczas rdzeń kręgowy, nie ma czucia od klatki piersiowej w dół.