Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świat mocno zaniepokojony kryzysem na granicy białoruskiej. Głosy poparcia dla Polski, nowe sankcje na reżim białoruski

Redakcja
LEONID SHCHEGLOV/AFP/East News
Unia Europejska oraz Stany Zjednoczone nałożą kolejne sankcje na ludzi reżimu Aleksandra Łukaszenki w związku z kryzysem na granicy białorusko-polskiej. Łukaszenka zasugerował możliwość zamknięcia dostaw gazu do Europy i "podjęcie odpowiednich diałań przez wojsko" w związku ze zgromadzeniem wojska po polskiej stronie granicy. Ze stolic europejskich płyną sygnały solidarności z Polską.

Unia Europejska ma nałożyć sankcje na kolejnych 30 urzędników reżimu Aleksandra Łukaszenki. Otrzymają oni zakaz wstępu na terytorium UE, a ich aktywa zagraniczne zostaną zamrożone. Jak powiedziała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas pobytu w Waszyngtonie, sankcje mają zacząć obowiązywać od początku przyszłego tygodnia. Wcześniej sankcjami objęto 166 przedstawicieli białoruskich władz za udział w represjonowaniu opozycji białoruskiej.

CNN podaje, że również Stany Zjednoczone rozszerzą zakres własnych sankcji na reżim Łukaszenki. Jak stwierdził cytowany przez tę stację rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego UWA, po konsultacjach z UE, NATO oraz sojusznikami Stany Zjednoczone przygotowują „następne sankcje” mające na celu pociągnięcie przywódców Białorusi do odpowiedzialności za trwające ataki na demokrację, prawa człowieka i normy międzynarodowe. Rzecznik dodał, że władze USA są "głęboko zaniepokojone nieludzkimi działaniami reżimu Łukaszenki" oraz że stanowczo potępiają wykorzystywanie siłowe bezbronnych ludzi.

Rzecznik nie podał, kiedy sankcje mogą wejść w życie, jednak CNN cytuje von der Leyen, która miała stwierdzić, że według jej wiedzy może się to stać na początku grudnia.

Von der Leyen: To wyzwanie dla całej Unii Europejskiej

Szefowa Komisji Europejskiej o sytuacji na granicy Unii Europejskiej z Białorusią rozmawiała w Waszyngtonie z prezydentem Joe Bidenem. - Nie jest to kwestia dwustronna między Polską, Łotwą i Litwą a Białorusią. Jest to wyzwanie dla całej Unii Europejskiej. Nie jest to kryzys migracyjny. Jest to próba destabilizacji demokratycznych sąsiadów, podjęta przez autorytarny reżim - przekazała von der Leyen po spotkaniu z Bidenem.

- Nie powiedzie się to - oświadczyła szefowa KE. - Znamy te schematy. Jesteśmy do nich przyzwyczajeni; obserwowaliśmy, w jaki sposób próbowano wywierać wpływ na nasze demokratyczne wybory. Widzimy cyberataki. Widzimy, jak rozpowszechnia się informacje wprowadzające w błąd. Obecnie mamy do czynienia z tym hybrydowym atakiem polegającym na wykorzystywaniu migrantów na granicy UE–Białoruś. Musimy chronić nasze demokracje przed tego rodzaju cyniczną grą o geopolityczne wpływy. O tym dyskutowałam z prezydentem Joe Bidenem na spotkaniu w Białym Domu - dodała.

Łukaszenka odpowiada groźbami

Aleksandr Łukaszenka w czwartek wypowiedział się na temat zapowiedzi sankcji. - Straszą nas pakietem sankcji. Polska straszy, że zamknie granicę. - Dostarczamy ciepło Europie, a oni grożą nam zamknięciem granicy. Co jeśli zablokujemy tranzyt gazu ziemnego? - mówił cytowany przez media. - Ministerstwo Spraw Zagranicznych powinno ostrzec wszystkich w Europie, że jeśli nałoży dodatkowe sankcje, które są dla nas „niestrawne” i „nie do zaakceptowania”, to odpowiemy - stwierdził Łukaszenka.

W czwartek na stronie internetowej białoruskiego Ministerstwa Obrony pojawił się komunikat, w którym reakcję Polski na kryzys imigrancki na granicy, zwłaszcza rozmieszczenie 15 tys. żołnierzy i sprzętu wojskowego określono jako „nieadekwatną” i niezgodną z umowami międzynarodowymi.

Białoruskie ministerstwo zapowiada „podjęcie odpowiednich działań w odpowiedzi zarówno samodzielnie, jak i w ramach istniejących umów z naszym strategicznym sojusznikiem.”

Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Świat solidarny z Polską

W środę z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem rozmawiał na temat granicznego kryzysu premier Mateusz Morawiecki. Po spotkaniu zamieścił wpis w mediach społecznościowych, w którym poinformował, że Unia Europejska w pełni popiera Polskę w kwestii kryzysu imigranckiego na granicy.

Nie podał, czy rozmawiano o wkładzie finansowym UE w budowę nowej zapory na granicy polsko-białoruskiej, jednak temat ten jest coraz głośniejszy w dyskusjach między stolicami państw Unii. Panuje coraz większe zrozumienie, że kryzys - jak stwierdziła to von der Leyen - jest problemem całej Unii, a nie tylko Polski i Litwy. W kręgach rządów państw UE mówi się już nie tylko o ataku hybrydowym ze strony Białorusi, ale wręcz o wykorzystywaniu imigrantów jako zakładników w prowokacji wyreżyserowanej przez białoruski reżim.

Jeszcze na dwa dni przed spotkaniem szefowej Komisji Europejskiej z prezydentem USA rzecznik Departamentu Stanu potępił na konferencji prasowej działania Łukaszenki i sprowokowanie kryzysu imigranckiego. W ślad za tym przedstawiciele rządów wielu krajów europejskich, w tym Niemiec, Wielkiej Brytanii, Czech, Słowacji wyrazili solidarność z Polską wobec działań na rzecz powstrzymania kryzysu i niekontrolowanej nielegalnej imigracji.

Na skutek działań polskiej dyplomacji sprawę kryzysu na granicy białoruskiej w czwartek omawiać będzie Rada Bezpieczeństwa ONZ.

Merkel dzwoni do Putina

Z interwencją w tej sprawie do Władimira Putina dzwoniła niemiecka kanclerz Angela Merkel. Jak poinformował rzecznik niemieckiego rządu, Stefan Seifert, kanclerz Merkel podkreśliła, że ​​instrumentalizacja migrantów przez białoruski reżim jest nieludzka i niedopuszczalna i poprosiła prezydenta Putina o wywarcie wpływu na władze białoruskie.

Apel Merkel nie przyniósł skutku. Według portalu "Deutsche Welle" Putin miał odpowiedzieć, że kraje Unii Europejskiej powinny w tej sprawie bezpośrednio rozmawiać z Mińskiem. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow miał natomiast powiedzieć, że jedyną metodą rozwiązania problemu jest dialog na podstawie międzynarodowych regulacji, czego domaga się Białoruś.

Jak podał "Daily Mail", Rosja wysłała w środę nad terytorium Białorusi dwa swoje myśliwce strategiczne, zdolne do przenoszenia ładunków nuklearnych. Miał to być - zdaniem gazety - gest wsparcia dla reżimu Łukaszenki i manifestacja siły.

Dramat imigrantów

Sytuacja samych imigrantów robi się coraz bardziej dramatyczna. Według polskich władz po białoruskiej stronie w sąsiedztwie granicy koczuje około 4 tysięcy osób z Bliskiego Wschodu. Nocą temperatura spada poniżej zera stopni Celsjusza. Straż Graniczna poinformowała o próbach przedarcia się przez granicę trzech ponad stuosobowych grup imigrantów w ostatnich dwóch dniach. 48 osób miało być cofniętych z powrotem za granicę.

Obrazy tysięcy imigrantów z Bliskiego Wschodu kierowanych przez białoruskich wojskowych ku granicy z Polską oraz próbujących wdzierać się na polskie terytorium obiegły świat i wywołały wyrazy oburzenia na białoruski reżim. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania, na których widać, jak białoruscy wojskowi nie przepuszczają grupy imigrantów do przejścia granicznego w Kuźnicy, gdzie prawdopodobnie chcieli oni w sposób formalny prosić o azyl.

Na innych filmach słychać strzały ostrzegawcze oddawane przez białoruskich wojskowych. Według obserwatorów może to świadczyć o tym, iż białoruskie służby chcą zastraszyć w ten sposób imigrantów przed powrotem w głąb Białorusi. W środę upubliczniono też nagrania, na których widać, jak białoruscy funkcjonariusze na noszach wynoszą kogoś przykrytego kocem z koczowiska imigrantów.

CNN cytuje relację 37-letniego Syryjczyka Yooussefa Atallaha, który przebywa w ośrodku dla uchodźców w Białymstoku. Powiedział on, że wraz z grupą kilku towarzyszy został pobity przez białoruskich funkcjonariuszy po przybyciu na granicę. Potem nie pozwolono im wracać do Mińska, tylko kazano przedzierać się do Polski. W lasach spędził trzy doby, pił wodę z bagna, tak opadł z sił, że kiedy napotkał w lesie rzeczy pozostawione przez innych imigrantów, wziął tylko do ssania kostkę cukru, gdyż nie był w stanie przeżuwać niczego.

W końcu został znaleziony przez polski patrol i odwieziony do szpitala. Powiedział CNN, że polscy funkcjonariusze traktowali jego i towarzyszy zupełnie inaczej niż białoruscy. - Właściwie byli bardzo mili. Zawieźli nas do szpitala, gdzie personel był cudowny. Lekarze dali mi ubrania - mówił Atallah dla CNN. Dodał, że gdyby ponownie miał przeżyć to co przeżył na granicy, to i tak by się zdecydował na próbę jej przekroczenia, bo chce pomóc rodzinie w Syrii, gdzie panują tragiczne warunki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Świat mocno zaniepokojony kryzysem na granicy białoruskiej. Głosy poparcia dla Polski, nowe sankcje na reżim białoruski - Portal i.pl