https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świat, który odchodzi.

Wojciech "Szczapa" Romanowski
W refleksję wprawiła mnie wiadomość o śmierci Elżbiety Pawlak, nestorki bydgoskiego ogrodnictwa.

Codziennie coś się kończy i coś się zaczyna. Przychodzi taki wiek, że częściej człowieka interesuje to, co się kończy, niż nawet najpiękniejszy początek. Przemijamy, choćbyśmy nie wiem jak starali się od tej oczywistej prawdy uciec. Wraz z nami przemija świat, który nas otacza. Przypominamy o tym sobie kiedy spacerujemy po ulicy i dostrzegamy, że nie ma już sklepu, który był tu przecież od zawsze, gdzieś zniknął szewc, fryzjer, kaletnik. W końcu najbardziej o przemijaniu przypominają nam odchodzący ludzie, a wraz z nimi ich historie, szczegóły, detale. Kiedy tylko dowiaduję się o śmierci kogoś znajomego przed oczami staje mi  mnóstwo obrazów z nim związanych. I ta bolesna świadomość, że widzę te obrazy po raz  ostatni. Właśnie na moich oczach przemijają. W taką refleksję wprawiła mnie wiadomość o śmierci Elżbiety Pawlak, nestorki bydgoskiego ogrodnictwa. Urodziła się w 1922 roku w Brusach w rodzinie kupieckiej, a pierwsze handlowe szlify przechodziła jeszcze przed wojną w sklepie rodziców. Po wojnie wyjechała do Wrocławia, tam otworzyła swój własny sklep.  I poznała przyszłego męża Bolesława Pawlaka, wówczas śpiewaka w Operze Wrocławskiej. Młode małżeństwo przeniosło się do Chojnic, następnie do Więcborka i tam rozpoczęli działalność ogrodniczą. W centrum miasteczka stało kilka szklarni i inspektów i  charakterystyczny dom z wieżyczką, później Urząd Gminy. Właśnie tam urodził się syn Karol, który przejął po rodzicach zmysł do ogrodnictwa oraz interesów i rozwinął swój talent w sposób wręcz nieprawdopodobny. Imperium ogrodnicze jakie zbudował na podwalinie pozostawionej przez rodziców robi wrażenie w całej Europie, co potwierdzi każdy specjalista z branży. Pod koniec lat 50-tych rodzina Pawlaków przeprowadziła się do Bydgoszczy. Kupili kamienicę przy Gdańskiej 131, wybudowali szklarnie, w których pioniersko uprawiali rośliny egzotyczne. Ogrodnictwo znane było z pięknych róż, goździków i orchidei. Kto dzisiaj pamięta, że właśnie w Bydgoszczy Bolesław Pawlak jako jedno z pierwszych w Polsce zaczął uprawiać gerberę? Jego żona Elżbieta prowadziła kwiaciarnię. Przez długie lata swoimi bukietami  towarzyszyła wielu pokoleniom bydgoszczan, w różnych momentach życiowych,  zarówno tych radosnych, jak i smutnych, trudnych. Ja również biegałem do tej kwiaciarni w różnych chwilach swojego życia. Pamiętam panią Elę z tamtych lat, jakby to było wczoraj. Z wieloma klientami nawiązywała trwałe przyjaźnie. Każdego traktowała w sposób wyjątkowy. Nie dziwota, że została nominowana do niezwykle prestiżowego ówcześnie tytułu „Najmilszej Bydgoszczanki Roku".  Znana ze swej gościnności prowadziła wyjątkowo otwarty dom, z którego nikt nie wyszedł głodny. Pani Ele odeszła. Odszedł ten kawałek świata, który tutaj współtworzyła. Ale na szczęście zostawiła po sobie tak wiele. Nie chodzi mi o wspomnienia. Zostawiła coś dużo ważniejszego.  Dziedzictwo rozwijane tak prężnie przez dzieci i wnuki. 

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski