Kwalifikacje i konkursy - w sumie dwanaście skoków na czterech skoczniach. Osiem konkursowych. O udział w drugiej serii walczy się w parach. Turniej Czterech Skoczni od lat jest jedną z najważniejszych imprez kalendarza skoków narciarskich. W tym sezonie najważniejszą. Nie ma igrzysk olimpijskich, ani mistrzostw świata. Loty na koniec sezonu w Planicy, to dla wielu walka o medale z przymrużeniem oka.
- Turniej Czterech Skoczni jest największym wyzwaniem w tej dyscyplinie sportu. Postawiłbym ten turniej nawet ponad Igrzyskami Olimpijskimi czy mistrzostwami świata - przyznał Sven Hannawald. W sezonie 2001/2002 jako pierwszy wygrał wszystkie cztery konkursy, zgarniając prawdziwego Wielkiego Szlema.
- Zdarzają się szczęśliwe wygrane w mistrzostwach świata i igrzyskach, ale nie ma takich szans, by mieć aż tyle szczęścia w TCS. Trafiają się niespodziewani zwycięzcy, jak Thomas Diethart, ale on też musiał zachować formę przez ponad tydzień. Nie było w tym przypadku - mówi Hannawald.
Sven Hannawald wygrał wszystkie cztery konkursy TCS, gdy impreza świętowała pięćdziesięciolecie. Aż 50 edycji czekali skoczkowie i fani dyscypliny na taki wyczyn. Sukces Niemca rok po roku powtórzyli Kamil Stoch (2017/18) i Ryoyu Kobayashi (2019/20). - Z psychologicznego punktu widzenia zgarnięcie czterech wygranych wydaje się teraz łatwiejsze niż kiedyś, wszyscy przekonali się już, że nie jest to misja niemożliwa do wykonania - dodał ekspert telewizji Eurosport.
Transmisje z kwalifikacji i konkursów 68. TCS w Eurosporcie 1 i Eurosport Playerze.
