Sven Hannawald drży o swój ostatni wielki rekord w sportowej karierze. Cały czas jest tym jedynym, który wygrał wszystkie cztery konkursy Turnieju Czterech Skoczni. Po szesnastu latach ten wyczyn może powtórzyć Kamil Stoch.
- Kamil Stoch nie zrobi Svena Hannawalda, tylko zrobi Kamila Stocha. Jeśli Sven obiecuje jedynie piwo za wygranie ze Stochem... Trochę mało! Piotrek Żyła obiecywał kiedyś skrzynkę - żartował po kwalifikacjach Adam Małysz. Po chwili dyrektor techniczny kadry dodał jednak: - Nie wymagamy od Kamila, aby wygrał austriackie konkursy, ale o tym marzymy.
- Kamil jest na tyle silny, by tego dokonać. Historia chce nam udowodnić, że to jednak jest praktycznie niewykonalne. Oczywiście muszą pomóc warunki pogodowe. Kamil ma jednak tę pewność siebie, w tym sezonie ciągle podnosi się z trudnych sytuacji. Taką presję też może znieść. Niemcy jednak nie odpuszczą, oni wciąż chcą mieć wyczyn czterech wygranych konkursów - mówił Anders Bardal, były mistrz świata, obecnie ekspert Eurosportu.
Sam Kamil został od mediów odsunięty. Po środowych próbach czekała na niego żona, która nawet nie poleci z nim do Bishoschofen, tylko wróci do Polski. - Miłe obowiązki, muszę iść na Bal Mistrzów Sportu. Oczywiście znowu będę sama - wyznała Ewa Bilan-Stoch, która do Tyrolu wybrała się, by wspierać ekipę Eurosportu. I na pewno swojego męża.
Turniej Czterech Skoczni razem z kwalifikacjami tylko w Eurosporcie 1 i Eurosport Player