Andrzej Urbaniak, były piłkarz fordońskiej Wisły, niespełna trzy lata temu postanowił zostać maratończykiem.
<!** Image 2 align=right alt="Image 72051" sub="Andrzej Urbaniak prezentuje swoje trofea. Od kilku lat należy do najlepszych supermaratończyków w naszym kraju. / Fot. Marek Chełminiak">Po dwóch latach startów w biegach długodystansowych ma już na swoim koncie nietuzinkowe sukcesy.
Andrzej Urbaniak w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych był piłkarzem fordońskiej Wisły. Od czasu, gdy klub zlikwidowano, opiekuje się fordońskimi obiektami sportowymi Zawiszy przy ulicy Sielskiej. Oprócz tego jest wiceprezesem Ogniska Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej „Skalny” w Fordonie i wiceprzewodniczącym Rady Osiedla Stary Fordon. Biegami maratońskimi zainteresował się dopiero niespełna trzy lata temu i po kilku treningach zaczął uczestniczyć w znanych polskich maratonach. Od początku poszło mu tak dobrze, że postanowił w ciągu pierwszego roku wystartować aż w dziesięciu biegach i słowa dotrzymał z nawiązką, ponieważ udało mu się ukończyć jedenaście maratonów i supermaraton na dystansie stu kilometrów. Rok później, na treningach i zawodach, zaliczył przeszło pięć tysięcy kilometrów i przebiegł dziesięć maratonów, dwa stukilometrowe supermaratony i trzy ultramaratony o długości 120, 141 i 200 kilometrów, które zawsze kończył w pierwszej dziesiątce biegaczy.
<!** reklama>Jednak największym jego tegorocznym sukcesem okazało się zwycięstwo w nietypowym i morderczym III Wigilijnym Biegu od Zmierzchu do Świtu, który odbył się tuż przed świętami w Kaliszu.
- Zdecydowanym faworytem kaliskiego biegu był Wojciech Pismenko, utytułowany maratończyk ze Świdwina, który znany jest, między innymi, z tego, że z okazji wstąpienia Polski do NATO, przebiegł dystans około 1400 km z Warszawy do Brukseli. Ja liczyłem na miejsce w pierwszej piątce. Pierwsze 40 kilometrów przebiegliśmy w zwartej grupie. Potem grupa powoli rozciągnęła się. Ja starałem się biec swoim tempem w połowie pierwszej dziesiątki. Trasa maratonu wiodła przez kaliski park i wałami wzdłuż Prosny. Pokonywaliśmy ją z latarkami w dłoniach. W pewnym momencie rozładowała mi się bateria i musiałem biec prawie po omacku. Prawdziwa walka zaczęła się tuż przed świtem. Gdy dochodziła 16 godzina biegu, postawiłem wszystko na jedną kartę. Nie wiem, skąd znalazłem w sobie tyle sił, ale na finiszu pokonałem Pismenkę, przebiegając o 600 metrów dalej - cieszy się fordoński maratończyk, który w kaliskim biegu zajął pierwsze miejsce, pokonując w ciągu 15 godzin i 56 minut dystans 141,2 kilometra.
Andrzej Pismenko był drugi, z wynikiem 140,6 km. Jest to największy sukces, w krótkiej, maratońskiej karierze Andrzeja Urbaniaka.
Teraz rozpoczął przygotowania do startu w przyszłorocznym supermaratonie Ateny - Sparta, na dystansie 246 kilometrów.