Działacze Unibaksu skontaktowali się z Ryanem Sullivanem i umówili na rozmowę w najbliższy piątek.
Przypomnijmy, że żużlowiec jest ostatnio skonfliktowany z klubem. Unibax zażyczył sobie od Australijczyka 90 tysięcy złotych za to, że ten spadł w rankingu średnich biegowych. Kara nie dotyczy tylko Ryana. Pieniądze oddać musieli też Adrian Miedziński (200 tys. zł) i Darcy Ward (50 tys. zł). Dotarliśmy do informacji, że „Miedziak” zrezygnował z pójścia na wojnę z klubem i zgodził się zapłacić.
<!** reklama>Sullivan odpowiedział klubowi, że nie zapłaci, „podpierając” się opinią prawnika. Dodał też, że nie podpisze aneksu do kontraktu, w którym mowa jest m. in. o obowiązkowym ubezpieczeniu. Twierdził, że jego obowiązuje jeszcze przez dwa lata poprzednio podpisany kontrakt, a prawo nie działa wstecz. Od tej pory rozmawiał z klubem jedynie przez wspomnianego prawnika i media, w których obie strony zamieszczały kolejne oświadczenia. Działacze klubowi tłumaczyli, że wymóg podpisania aneksu to nie wymysł klubu, tylko żądanie ze strony Polskiego Związku Motorowego (a właściwie - kompletującej w jego imieniu dokumentacji Ekstraligi Żużlowej).
Wyglądało na to, że do porozumienia raczej szybko nie dojdzie, ale może niebawem nastąpić nieoczekiwana zmiana sytuacji. W piątek Ryan Sullivan przyleci z Londynu do Torunia, by odebrać przyznaną mu przez redakcję „Nowości” Złotą Karetę. Tak więc gdy działacze Unibaksu zadzwonili do niego i wyrazili chęć spotkania, Ryan zaproponował właśnie ten dzień.
Będzie więc okazja do wyjaśnienia sobie dwóch spraw - kary i aneksu do kontraktu.