Zła tradycja wypalania traw ma swoje podstawy w nieuzasadnionej niczym wierze, że ten zabieg użyźnia glebę i skutecznie zwalcza łąkowe chwasty.
<!** Image 2 align=none alt="Image 169000" sub="- Zanim zdecydujemy się na ten wątpliwej wartości zabieg, warto pomyśleć o ewentualnych konsekwencjach - radzą strażacy / Fot. Marek Wojciekiewicz">Tylko w ostatni weekend świeccy strażacy musieli osiem razy wyjeżdżać do płonących traw. Gasili nieużytki w Milewie, Sulnówku, Mniszku i Rychławie. W Twardej Górze ktoś podpalił wysuszoną trawę na nasypie kolejowym.
- Apelujemy do wszystkich rolników i właścicieli łąk o zaniechanie tego typu praktyk - mówi Paweł Puchowski, rzecznik komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Świeciu. - Za ten proceder rolnik może zapłacić nie tylko karę finansową, ogień może bardzo łatwo wymknąć się spod kontroli i przenieść się na budynki mieszkalne podpalacza - ostrzega Paweł Puchowski. <!** reklama>
- Rolnicy wypalają łąki, by pozbyć się starych kłączy i zaschniętych chwastów. Wierzą, że popiół powstały w ten sposób użyźnia glebę. To jednak nie jest prawdą. Wypalanie niszczy strukturę gleby, wypala próchnicę, spala mikroorganizmy, które spulchniają ziemię. Plony z tak potraktowanej ziemi będą niższe - mówi Edyta Kliczykowska, kierowniczka Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Świeciu.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa każdego roku kontroluje kilkadziesiąt losowo wybranych w naszym powiecie gospodarstw. Kontrola dotyczy przede wszystkim zgodności danych zawartych we wnioskach o unijną dopłatę. Kontrolerzy mają obowiązek zwrócić uwagę także na to, czy korzystający z dopłat gospodarze nie wypalają swoich łąk.
- Jeżeli rolnikowi udowodni się, że wypalał trawę na swojej posesji, to możliwe jest obniżenie mu nawet o kilkadziesiąt procent unijnej dopłaty obszarowej - mówi Andrzej Kiełpiński, naczelnik z powiatowego biura Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa
w Świeciu.
Podczas pożaru łąki temperatura na powierzchni gleby dochodzi nawet do 700 stopni Celsjusza. Giną wtedy nie tylko pospolite rośliny, ale i najcenniejsze gatunki ziół, zniszczona zostaje flora bakteryjna. Giną też owady, ptaki, które mają tam swe miejsca lęgowe, żaby, krety, jeże i wiele innych istnień niezbędnych do utrzymania równowagi w całym ekosystemie. Strawione ogniem łąki potrzebują co najmniej kilku lat na regenerację, by dawać tak wartościowe plony jak przed pożarem.