https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strategia na krótką metę

Michał Sitarek
Kocioł, bajzel, chaos - tak określali sytuację przed halą „Łuczniczki” ci, którzy wybrali się na czwartkowy koncert. Pod zwałami śniegu zniknęło kilkadziesiąt, jeśli nie więcej, miejsc parkingowych.

Kocioł, bajzel, chaos - tak określali sytuację przed halą „Łuczniczki” ci, którzy wybrali się na czwartkowy koncert. Pod zwałami śniegu zniknęło kilkadziesiąt, jeśli nie więcej, miejsc parkingowych.

<!** Image 2 align=right alt="Image 144007" sub="Koncert Australian Pink Floyd był udany. Jednak wiele osób, które przyjechały własnymi samochodami dotarło na niego z poślizgiem, bo...">- Wybrałem się samochodem na koncert The Australian Pink Floyd Show - napisał w liście do „Expressu” pan Dariusz. - Wyjechałem z domu godzinę wcześniej. I tak nie zdążyłem. Pod halą zrobił się kocioł. Samochody wjeżdżały z obu stron, ale nie miały gdzie parkować. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji. Było zbyt mało miejsc do pozostawienia auta. Część kierowców parkowała na poboczach, więc droga wewnętrzna skurczyła się do jednego pasa. Przed halą spotkał się sznur pojazdów jadących z przeciwnych stron i wszystko stanęło. Dochodziło do stłuczek. Nigdy nie było tam takiego bajzlu jak w czwartek. Spóźniłem się 20 minut. Wszystko przez hałdy śniegu, które zalegały na większej części parkingu. Osoba odpowiedzialna za wyznaczenie tego miejsca na składowisko śniegu z miasta powinna za to beknąć. Przecież grafik zimowych imprez w „Łuczniczce” znany jest od roku!

<!** reklama>Radny komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska, Jarosław Wenderlich, nie widzi usprawiedliwienia dla władz miasta. - Podjęto skrajnie nieodpowiedzialną decyzję. Nie da się jej wytłumaczyć wyłącznie kosztami. Przecież miasto dysponuje wieloma nieużytkami blisko centrum, gdzie można było składować śnieg. W końcu na Powstańców Warszawy po dawnym stadionie Brdy mamy aż kilka hektarów. Uważam, że ta hałda przy „Łuczniczce” powinna stamtąd jak najszybciej zniknąć. Mniejsza z tym, że brzydko to wygląda. Ale w Polskę idzie fama, że podczas dużych imprez nie potrafimy zorganizować odpowiedniej liczby miejsc do parkowania. Tymczasem przed nami tenisowy Fed Cup, i lekkoatletyczny mityng.

<!** Image 3 align=left alt="Image 144007" sub="... normalną jazdę i parkowanie przed halą skutecznie utrudniały hałdy śniegu. Kierowcy więc stawiali swoje auta byle jak i byle gdzie, co zwiększało bałagan / Fot. Dariusz Bloch">Dyrektor „Łuczniczki”, Piotr Drażdżewski, twierdzi, że rozmawiał z ZDMiKP o możliwości przewiezienia hałdy w inne miejsce. - To nie jest podlegająca mi jednostka. Jednak nie mam do drogowców żadnych pretensji, bo wiem, że była to wyjątkowa sytuacja. Sądzę, że jeśli pojawi się taka możliwość, uprzątną to miejsce. Teraz mają wiele innych zadań. Podtrzymuję słowa o tym, że przewiezienie tu śniegu nie miało większego znaczenia dla organizacji imprez. Zajętych jest raptem 70 miejsc. Tymczasem te imprezy gromadzą kilka tysięcy osób. Zdecydowanie większym problemem jest zachowanie części kierowców. Widząc, że parking jest zajęty, zostawiają samochody byle gdzie. Tak było też podczas koncertu. Nie zamierzamy wzywać straży miejskiej. Zapraszając gości na imprezy, nie chcemy, by płacili mandaty.

Czy nie można by już na Toruńskiej kierować samochodów na inne parkingi, na przykład do Tesco i zamknąć wjazdy w przypadku napełnienia parkingu. - Obawiam się, że w ten sposób powstałoby jeszcze większe zamieszanie na przelotowej ulicy - ocenia Piotr Drażdżewski.

Zdaniem kierowców, którzy usiłowali zaparkować w czwartek przed halą, pod śniegiem zniknęło nie 70, ale nawet kilkaset miejsc parkingowych.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski