MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stefan Majewski: Nie zapominam o Bydgoszczy

Marek Fabiszewski
Po wyborze Zbigniewa Bońka na nowego prezesa PZPN Bydgoszcz ma silną reprezentację w centrali. Stefan Majewski, Eugeniusz Nowak, prawdopodobnie także Piotr Nowak, a może też Dariusz Pasieka...

Po wyborze Zbigniewa Bońka na nowego prezesa PZPN Bydgoszcz ma silną reprezentację w centrali. Stefan Majewski, Eugeniusz Nowak, prawdopodobnie także Piotr Nowak, a może też Dariusz Pasieka...
<!** Image 3 align=none alt="Image 201977" >

Stefan Majewski odwiedził Bydgoszcz w sobotę, zagrał w „Łuczniczce” w pokazowym meczu gwiazd sportu i artystów z VIP-ami. Zanim jednak przebrał się w szatni, znalazł kilkanaście minut na rozmowę z reporterem „Expressu”.<!** reklama>

Często bywa Pan w rodzinnym mieście?

Przyjeżdżam do Bydgoszczy, kiedy tylko czas pozwala. Tu mam przecież całą rodzinę, tu mieszkają brat i dwie siostry. Również moja małżonka pochodzi z Bydgoszczy. Wyprowadziliśmy się w 1979 roku, gdy przeniosłem się do Legii, to już sporo czasu, ale za każdym razem z wielkim sentymentem wracamy tu, gdzie się wychowaliśmy.

Spotykamy się przy okazji memoriału Andrzeja Brończyka. Jak Pan wspomina „Kinię”?

Wspaniały kolega, nie tylko na boisku, ale także poza nim. Przyjaźniliśmy się, spotykaliśmy całymi rodzinami. Wielka strata, że tak szybko odszedł.

Długo już Pan funkcjonuje w strukturach PZPN...

Prowdziłem reprezentacje młodzieżowe, reprezentację do lat 23, a potem U-21. Byłem też asystentem Zbigniewa Bońka, gdy krótko prowadził reprezentację, potem tymczasowo sam byłem selekcjonerem. A w poprzedniej kadencji byłem członkiem zarządu PZPN.

A jak wyglądaly Pana rozmowy ze Zbigniewem Bońkiem przed wyborami nowego prezesa, czy miał Pan obiecane od niego właśnie to stanowisko?

Nie, nie, to tak nie było. Natomiast dużo rozmawialiśmy ze sobą wcześniej. Znamy się bardzo długo, obaj pochodzimy z Bydgoszczy, graliśmy tu w piłkę, oczywiście nie razem, bo Zbyszek grał w Zawiszy, ja natomiast na początku w Gwieździe. W trampkarzach i juniorach nasze drogi się nie krzyżowały, ale graliśmy razem w reprezentacji województwa, a potem spotkaliśmy się już w seniorskiej reprezentacji.

Dyrektor sportowy PZPN... Może Pan przybliżyć kibicom swoje nowe obowiązki?

Dyrektor sportowy jest odpowiedzialny za proces szkolenia, za typowanie kandydatów do wszystkich reprezentacji, za kontakty z wojewódzkimi związkami, z ośrodkami szkolenia w kraju. Ma również ogromny wpływ na to, co się dzieje w reprezentacjach. Musi też monitorować to, jak się gra na świecie, jakie są trendy, w jakim kierunku idzie piłka. Jak Pan widzi mam dużo obowiązków i co robić.

Faktycznie, dużo tego...

Dodam, że dyrektor sportowy jest wyłączony z działań pierwszej reprezentacji, tak zawsze było. Jest ona autonomiczna, ma swój departament. To nie chodzi o to, że ktoś nie chce się tym zajmować, w tym wypadku ja, ale to byłoby już za dużo obowiązków na jednych barkach. Nie da się łączyć piłki zawodowej z piłką amatorską. Ale ode mnie zależy to, w jakim kierunku pójdzie nasza piłka młodzieżowa.

Jeśli brać przykład, to od najlepszych. Będziemy spoglądać na funkcjonowanie zachodnich klubów i federacji?

Cały czas mówimy tylko o wybitnych zawodnikach, kto będzie grał w pierwszej reprezentacji, a to jest największy błąd. Powinniśmy pracować od podstaw, zachęcać młodych ludzi do gry w piłkę, ponieważ sport uczy. Wraz ze szkoleniem czysto sportowym powinien iść także rozwój intelektualny zawodnika. My o tym zapominamy. Musimy rozkochać dzieciaków w futbolu. Jeśli będzie ich więcej trenowało, grało, to trenerzy będą mieli większy wybór, a wtedy na pewno podniesie się poziom w ligach i w reprezentacjach. Ale i tak mamy dużo uzdolnionej młodzieży. Nowy selekcjoner Waldemar Fornalik już częściowo odmłodził kadrę. My na razie nie mamy takich środków, jak na Zachodzie, ale trzeba być odważnym w budowaniu pierwszej reprezentacji. Dajmy mu czas, idzie w dobrym kierunku.

Jako trener dorobił się Pan ksywki „Doktor”, skąd to?

Miałem ich kilka (śmiech). Jak zaczynałem pracę trenerską, to nie rozstawałem się z laptopem, był więc też „Laptop”. Jako pierwszy zacząłem grać trzema obrońcami, wszyscy się dziwili, a teraz to normalne. Trener musi sięgać po nowinki, też się uczyć i rozwijać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!