<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/bobbe_slawomir.jpg" >Statystyka jest tak wdzięczną dziedziną nauki, że pozwala wykorzystywać się każdemu, kto po nią sięgnie i to bez żadnych oporów. Dlatego, między innymi, kochają ja politycy - dzięki niej mogą udowodnić każdą, nawet najbardziej szaloną tezę.
Ostatnio jesteśmy świadkami statystycznego przeciągania danych, dotyczących rozdziału funduszy unijnych w naszym województwie. Tym razem Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska przygotowało swoją analizę szczególnie starannie, korzystając ze źródeł ministerialnych oraz utrzymywanej przez województwo strony www.mojregion.eu. I z każdej strony atakują nas jednoznaczne dane - do Bydgoszczy - biorąc pod uwagę potencjał gospodarczy i ludnościowy - trafia o wiele mniej pieniędzy niż do Torunia, Włocławka czy okolic Grudziądza.
<!** reklama>
Słyszeliśmy już wiele uzasadnień. Od kuriozalnych - że bydgoskie firmy i organizacje nie potrafią pisać projektów, więc otrzymują mniej unijnych środków, przez metodologiczne - że dane zawierają albo nie zawierają pewnych programów lub projektów - po polityczne, mówiące o tym, że więcej pieniędzy kierować powinniśmy tam, gdzie sytuacja gospodarcza jest szczególnie trudna. Na tym polegać ma zrównoważony rozwój województwa i taka jest racja stanu.
Może czas przestać zabawiać się ze statystyką i postawić sprawę zgodnie z logiką. Ta wykorzystywać nie daje się nikomu i podpowiada - to lokomotywa ciągnie pociąg, więc o jej szybkości zależy, jak szybko skład dotrze do celu.
