Dziś w południe zebrało się Prezydium Sejmu, które podjęło decyzję o odwołaniu posiedzenia parlamentu w tym tygodniu. Finalnie zamiast 4-5 listopada izba niższa parlamentu zbierze się 18-19 listopada.
Opozycja: Chodzi o prezydencką ustawę, która nie ma większości
– Zadaliśmy pytanie, z jakiego powodu przekładamy Sejm. Przypominam, w zeszłym tygodniu pracowaliśmy nad ustawami, które mają pomóc ludziom. Czeka branża gastronomiczna, targowa, wiele osób czeka na pomoc ze strony państwa, żeby przetrwać te najtrudniejsze czasy – mówiła w TVN24 wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jak dodała, w odpowiedzi usłyszała, że „Sejm nie może się odbyć, bo jest rozwój pandemii”. - Przypominam, że przez ostatnie tygodnie jest sytuacja trudna, ale Sejm jest na to przygotowany, żeby pracować zdalnie i powinniśmy pracować właśnie po to, żeby te pilne ustawy przyjmować – mówiła. – PiS nie ma większości w Sejmie, nastąpiło załamanie w obozie Zjednoczonej Prawicy. Jest projekt ustawy prezydenta, na którego PiS nie ma większości – zaznaczyła.
Terlecki: Przesuwamy obrady Sejmu z powodu epidemii
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki przekonywał, że posiedzenie Sejmu zostało przełożone, ze względu na „dużą liczbę zachorowań, szczególnie wśród pracowników".
Dodał, że Prezydium nic chciało dopuścić do sytuacji, iż „trzeba będzie zamknąć Sejm, bo nie będzie miał kto pracować”.
Terlecki zapewniał, że w obozie władzy nie ma kryzysu. - A większość mamy spokojną i bezpieczną – mówił. - Przesuwamy obrady Sejmu z powodu epidemii, a nie tego, że moglibyśmy nie mieć większości – przekonywał.
Poseł wyjaśnił, że ustawa prezydenta będzie przedmiotem prac sejmowej komisji zdrowia oraz komisji sprawiedliwości i praw człowieka, które prawdopodobnie rozpoczną się już w tym tygodniu.
Czarzasty: Są trzy powody odwołania posiedzenia Sejmu
Przed rozpoczęciem spotkania Prezydium, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że przeniesienie posiedzenia na późniejszy termin (za dwa tygodnie) oznacza, że PiS ma nadzieję, iż „wszystkie protesty się chociaż trochę wygaszą”.
Według posła Lewicy, chodzi także o prezydencki projekt ustawy antyaborcyjnej, dopuszczający przerywanie ciąży tylko w przypadku tzw. wady letalnej. Zdaniem Czarzastego ustawa nad którą miałby pracować Sejm „nie ma w tej chwili większości”.
Trzecim powodem – zdaniem posła – ma być projekt Lewicy, zakładający dekryminalizację aborcji, który Lewica uznała za jeden z warunków „rozmowy o czymkolwiek z rządem. Jak przekonywał Czarzasty partia rządząca nie chce poddać go pod obrady. - Tchórze tak - jak nie wiedzą, co zrobić, to spieprzają – stwierdził.
Lider Lewicy pytany, czy nie chodzi o względy epidemiologiczne, podkreślił, że liczba zakażeń koronawirisem jest mniejsza niż w ubiegłym tygodniu.
