Kilka dni temu nasz Czytelnik w sklepie należącym do Bydgoskiej Spółdzielni Spożywców nabył sałatkę chłopską. Zanim ją jednak zjadł, zauważył, że termin przydatności do spożycia tego produktu skończył się kilka dni wcześniej. Poszedł więc oddać sałatkę do sklepu.
- Pani wzięła ją, a potem, kiedy uznała, że nie patrzę, odstawiła na wcześniejsze miejsce - twierdzi pan Grzegorz.
[break]
Powiadomił sanepid
Bydgoszczanin zrobił zdjęcia kilku artykułów i przesłał je do bydgoskiego sanepidu. Teraz czeka na wyniki ewentualnej kontroli (sanepid cały czas czeka na wysłane pocztą materiały). W BSS - w działach: kontroli wewnętrznej i handlowym oraz sekretariacie - dowiedzieliśmy się, że żadna skarga na wskazany przez „Express” sklep lub produkt nie wpłynęła. - Chodzi o przeterminowany ryż? - zapytała wyraźnie zdziwiona jedna z pań, a kiedy usłyszała o chłopskiej sałatce, oświadczyła, że o tej sprawie nic nie wie.
Nie tylko termin przydatności do spożycia jest istotny. Wiele razy w jakimś sklepie zdarza się kupić kwaśny serek twarogowy - chociaż do końca terminu przydatności pozostało jeszcze wiele dni, to i tak produkt nie zachwyca pierwszą świeżością. Tu ważne są sposób przechowywania (czasem lodówka nie zapewnia wystarczająco niskiej temperatury) oraz szczelność opakowań.
Czasami opakowania uszkadzają sami klienci... - Widziałam mężczyznę, który w sklepach jednej z sieci marketów przedziurawiał zamknięte próżniowo opakowania - twierdzi pani Katarzyna z Dworcowej. - Innym razem widziałam, jak jakiś chłopiec łamie i otwiera wszystkie czekolady oraz czekoladowe batoniki. Klienci często reklamują takie towary. Straty ponosi wyłącznie sklep.
Czym może skończyć się zjedzenie przeterminowanych produktów?
- Takiej żywności absolutnie nie powinno się jeść, bez względu na jej wygląd czy smak - przestrzega Krystyna Błażejewska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy. - Mogą się pojawić chociażby dolegliwości układu pokarmowego: biegunka, wymioty, bóle brzucha, gorączka.
Ważna rzetelność informacji
Państwowa Inspekcja Sanitarna, zgodnie z zapisami prawa, nadzoruje przede wszystkim przestrzeganie przez producentów żywności i handlowców wymagań higienicznych i sanitarnych.
- Zgodnie z obowiązującym stanem prawnym, informacje na temat żywności, umieszczane na produkcie przez producenta, nie mogą wprowadzać w błąd, muszą być rzetelne, jasne i łatwe do zrozumienia dla konsumenta - przypomina Krystyna Błażejewska i dodaje, że do obowiązkowych należą informacje dotyczące m.in.: nazwy żywności, wykazu składników i wszelkich substancji powodujących alergie lub nietolerancje, użytych przy wytworzeniu lub przygotowywaniu żywności i nadal obecnych w produkcie gotowym.
