W tym tygodniu udziałowcy spółki akcyjnej Biocom mają podjąć ostateczną decyzję w sprawie nabycia zlikwidowanej ponad cztery lata temu fabryki przy ulicy Klemensa Janickiego w Żninie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 87213" sub="Być może, już wkrotce dowiemy się, jaka przyszłość czeka żnińską cukrownię. Przez cztery lata w zakładzie nie udało się uruchomić produkcji zastępczej /Fot. Szymon Cieślak">Jak już informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, wielkopolska spółka Biocom ze Skrzypni koło Jarocina była najpoważniejszą firmą, gotową kupić żnińską cukrownię, aby produkować w niej biopaliwa. Wiarygodność swą potwierdziła podpisując Pakiet Pracowniczy. Maciej Damazer, prezes zarządu, nie ukrywa jednak, że współudziałowcy zastanawiają się, czy warto „topić pieniądze w niepewnej inwestycji”.
Łukasz Wróblewski, rzecznik prasowy KSC twierdzi, że Departament Aktywizacji Zasobów Krajowej Spółki Cukrowej S.A. nie prowadzi rozmów z żadnym inwestorem zainteresowanym nabyciem majątku wygaszonej Cukrowni Żnin.
- W ubiegłym roku przez ponad sześć miesięcy negocjowaliśmy w tej sprawie z firmą Biocom - mówi Łukasz Wróblewski. - 8 kwietnia 2008 roku przesłaliśmy pisemne stanowisko odnośnie możliwych wariantów transakcji, które z nieznanych nam powodów pozostaje dotąd bez odpowiedzi.
<!** reklama>Największy producent cukru w Polsce czeka na deklarację ze strony potencjalnego inwestora.
- Rozmowy pomiędzy KSC a Biocomem formalnie jeszcze się nie zakończyły i w tej chwili nie mogę ujawnić żadnych szczegółów - mówi Łukasz Wróblewski. - Oczekujemy, że firma zadeklaruje się, czy jest nadal zainteresowana Cukrownią Żnin, lub też poinformuje nas o rezygnacji z transakcji i zakończeniu negocjacji.
Maciej Damazer potwierdza tę informację. Mówi, że Biocom nie zdecydował się na podejmowanie dalszych rozmów z KSC, bo, jak twierdzi, ze względu na zmiany kadrowe w zarządzie spółki cukrowej nie było z kim rozmawiać. Prezes Biocomu liczy, że nowe władze KSC będą bardziej otwarte na rozmowy.
Odwołany zarząd KSC przez cztery lata nie zdołał w żnińskiej fabryce uruchomić produkcji zastępczej, chociaż był to jedyny warunek zawieszenia strajku, wysunięty przez pracowników i Związki Zawodowe Cukrowników. Nie tylko oni, ale także mieszkańcy Żnina, uważają, że niemoc ta ma związek z rynkiem rolnym, który ma ograniczoną zdolność produkcji rzepaku i buraków, na bazie których miały być produkowane biopaliwa.
- Trudna sytuacja na rynkach rolnych i aktualne trendy cenowe mogą być przyczyną braku zainteresowania wygaszonymi cukrowniami - podejrzewa Łukasz Wróblewski.