Spójrz w oczy bydgoskim radnym

Siły podzielone niemal równo między najbardziej skłócone partie prawicowe. Lewica języczkiem u wagi. Jaka to wróżba dla Bydgoszczy na najbliższe lata?

Platforma Obywatelska weszła do bydgoskiej rady miejskiej w sposób imponujący. W poprzedniej kadencji jednostkowi przedstawiciele tej formacji szybko zmienili barwy lub odcięli się od partyjnego rodowodu. Nowe rozdanie przyniosło trzynaście mandatów i to jest największa grupa, choć nie decydująca większość w miejskiej radzie. Trzeba będzie usiąść do rozmów.

<!** reklama left>Z podobnych negocjacji czapli z żurawiem na szczeblu centralnym kompletnie nic nie wyszło. Ale to jeszcze żaden dowód. Władza lokalna jest bliżej ludzi. To skutecznie wymusza rozsądek w działaniach polityków.

Szesnaście głosów to większość w naszej radzie. Platformie brakuje trzech a PiS-owi czterech mandatów . Wszystkie te braki można znaleźć w obozie lewicy. Ta, jak udało nam się już wstępnie zorientować, jest gotowa do rozmów z obiema stronami. Byle z korzyścią dla Bydgoszczy.

Bydgoszczanie wybiorą swojego prezydenta za dwa tygodnie. Do tego czasu nie należy się spodziewać znaczących rozstrzygnięć w radzie. Kandydaci, którzy odpadli w pierwszej turze, mogą w najbliższych dniach mieć napięte kalendarze rozmów. W naszym mieście 1 proc. głosów to trzy tysiące wyborców. Przy niskiej frekwencji to może być niecały tysiąc. Do fotela prezydenta można się więc zbliżyć na stadionie czy targowisku. Poczekajmy.