Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śpiewanie bez przymilania się

Grzegorz Wroński
KASIA KOWALSKA piosenkarka i autorka tekstów, mówi o swojej nowej płycie z własnymi opracowaniami piosenek Grzegorza Ciechowskiego i wspomina współpracę z liderem Republiki.

KASIA KOWALSKA piosenkarka i autorka tekstów, mówi o swojej nowej płycie z własnymi opracowaniami piosenek Grzegorza Ciechowskiego i wspomina współpracę z liderem Republiki.

 

<!** Image 2 alt="Image 162950" sub="Kasia Kowalska z Superjedynką 2010, nagrodą słuchaczy Fot. Jarosław Antoniak/mwmedia">Ukazała się Pani nowa płyta pt. „Kowalska/Ciechowski - Moja krew”, będąca zapisem koncertu, który odbył się na początku listopada w Studiu im. Agnieszki Osieckiej w radiowej Trójce. Dlaczego zdecydowała się Pani nagrać album z piosenkami Grzegorza Ciechowskiego?

To był pomysł mojego managera, (Jacka Jastrowicza - przyp. red.), który jest wielkim fanem zespołu Republika i Grzegorza Ciechowskiego. Dla mnie ten pomysł był trudnym wyzwaniem, ale - powiem szczerze - jestem zadowolona, że zdecydowałam się na jego podjęcie. Uważam, że nic nie dzieje się przez przypadek.

Na koncercie wykonała Pani takie przeboje z repertuaru Republiki i Obywatela G.C., jak m.in.: „Telefony”, „Obcy astronom”, „Nie pytaj o Polskę” czy „Tak... Tak... To ja”. Jakim kluczem kierowała się Pani dobierając utwory?

Klucz był w zasadzie tylko jeden - w których piosenkach odnajdę siebie, bądź - co jest dla mnie poruszające. Mówię miedzy innymi o tekstach. Piosenka „Tak... Tak... To ja” jest też o mnie. Z kolei „Nie pytaj o Polskę” to przepiękny utwór.

<!** reklama>Na koncercie zabrakło kultowego hitu Republiki pt. „Biała flaga”. Powiedziała Pani: „Dla mnie jest to utwór, którego nie odważyłabym się zaśpiewać, ponieważ istnieje granica, której nie jestem w stanie pokonać…”

Tak, to niezwykle charyzmatyczny utwór, wybitny. Po prostu nie czułam się na siłach. Proszę mi wierzyć, że ani razu nie zaśpiewałam go nawet na próbę. Chciałam, żeby zaśpiewał to Kazik, ale nie udało się.

A nie chciała Pani zaśpiewać jakiejś piosenki z niezwykle ważnego etapu w życiu artystycznym Ciechowskiego, jakim było wydanie w 1996 roku pod pseudonimem Grzegorz z Ciechowa albumu „ojDADAna”, nawiązującego do polskiej muzyki ludowej?

Oj nie. To zostawiam innym. Nie czuję tego repertuaru. Wrócę do swej pierwszej odpowiedzi - ważne było, żeby znaleźć muzykę i teksty, które mi pasują, co i tak nie było łatwe.

<!** Image 3 alt="Image 162950" sub="... i podczas występu na tegorocznym festiwalu Top Trendy w Sopocie Fot. Jarosław Antoniak/mwmedia">Dlaczego akurat utworem „Moja krew” sygnuje Pani nowy album?

To mocny utwór, niby monotonny w naszej wersji, ale mocny. Grany na koniec koncertu dla wielu osób był niełatwy w odbiorze, bo trudno było powstrzymać łzy. Poza tym to praca moja i zespołu, niemalże takie „blood, sweat and tears” - krew, pot i łzy.

Pani nowa płyta nie jest powieleniem oryginalnych wersji piosenek lidera Republiki. Wszystkie utwory zostały na nowo zinterpretowane…

Taki był zamysł. Nie widzę sensu nagrywania piosenek w ich pierwotnych aranżacjach. Jest to zarówno moje, jak i zespołu spojrzenie na Republikę „spod naszych powiek”.

Jak przebiegała Pani współpraca z zespołem nad przygotowaniem autorskich opracowań utworów Grzegorza Ciechowskiego?

Muszę powiedzieć, że było ciężko. Kłóciliśmy się, wymieniałam skład, bo to wymagające przedsięwzięcie. To były tygodnie grania w mojej piwnicy, ale w efekcie wrażliwość muzyków okazała się nieoceniona. To ludzie, którzy czują mniej więcej tak samo...

<!** Image 4 alt="Image 162950" sub="W Studiu im. A. Osieckiej z piosenkami Ciechowskiego Fot. Paweł Wrzecion/mwmedia">Czy od początku wiedziała Pani, że własne opracowania piosenek Ciechowskiego będzie Pani chciała nagrać w formie „live”?

Tak, to musiał być koncert. Studio wymaga precyzji, ale też jest tam już produkcja, a tego nie chciałam. Poza tym jest straszna siła w muzykach, w zespole grającym na żywo.

Program III Polskiego Radia od lat promował dokonania artystyczne Grzegorza Ciechowskiego. Czy w związku z tym wybór miejsca koncertu, Studio im. Agnieszki Osieckiej, był oczywisty?

To było naturalne. Poza tym nie wiem, gdzie indziej można nagrywać koncerty, nie wyjeżdżając z Warszawy.

<!** Image 5 alt="Image 162950" sub="Fot. Marek Ulatowski/mwmedia">W czasie koncertu powiedziała Pani, że występuje z zespołem w studiu radiowej Trójki po raz pierwszy w swojej karierze estradowej. Jakie emocje towarzyszyły Pani podczas występu?

W pierwszym rzędzie siedzieli żona Grzegorza i troje jego dzieci, po drugiej stronie - manager Republiki Jerzy Tolak oraz muzycy Republiki - basista Leszek Biolik i gitarzysta Zbyszek Krzywański. Można się łatwo domyśleć, że nie było mi lekko.

Jak reagowali muzycy Republiki, kiedy słyszeli nowe aranżacje piosenek Ciechowskiego?

Nie kryli wzruszenia. Z ich punktu widzenia było to ciekawe. Właśnie dlatego, że nie wiedzieli, czego mają się spodziewać. Było inaczej niż się spodziewali. Było super. Naprawdę widziałam w ich oczach, że daliśmy radę. A ich niełatwo jest zaskoczyć.

Za co najbardziej ceni Pani Grzegorza Ciechowskiego? Za osobowość, muzykę, teksty, interpretacje, produkcje muzyczne?

Za wszystko. To banał, ale to, jakim był człowiekiem, miało odzwierciedlenie w muzyce. Widzę teraz, kiedy mam więcej lat niż wówczas, gdy produkował moją pierwszą płytę, że jego teksty są doskonałe.

Wróćmy do Pani debiutanckiej płyty „Gemini” z 1994 roku, której producentem muzycznym był Grzegorz Ciechowski. W miesięczniku „Tylko rock” tak mówił o tej pracy: „To przede wszystkim była płyta kompromisu. Ta praca zaczęła się w bardzo złych warunkach. Okazało się, że trzeba było zacząć wszystko od początku. Było mnóstwo konfliktów, bo - jak wydaje mi się - Kaśka z początku nie rozumiała, jaka jest rola producenta. Gdzieś w połowie pracy jakoś się w tym odnaleźliśmy, ale wydaje mi się, że to było trochę za późno, aby wyszła nam taka płyta, jak to sobie wyobrażałem”. A jak Pani wspomina współpracę z Grzegorzem przy nagrywaniu tej płyty?

Tak, było ciężko. Wie Pan, można się domyślić, jakie są emocje, gdy ktoś przychodzi i mówi: „Zwalniam twój cały zespół”. To rwanie włosów, itd. Poza tym ja jestem i byłam trudnym człowiekiem. Unikam ludzi i nie umiem się przymilać tylko dlatego, że tak wypada. Nie jestem ulubienicą szefowych pism, managerów itd. i na pewno pod tym względem było trudno. Na początku byłam sama, młoda, ale udało się. Grzegorz zachęcał mnie do pisania tekstów. To mnie jakoś przekonało, że jemu też chodzi o prawdę na tej płycie, ale nie o jego prawdę, tylko o moją.

Grzegorz Ciechowski przyczynił się do sukcesu albumu „Gemini”, który uznano za jedną z najlepszych płyt polskiego rocka lat 90. Płyta zdobyła rzeszę nabywców i prestiżowe nagrody, a piosenki „Jak rzecz” i „Oto ja” nie schodziły z pierwszych miejsc list przebojów. Jak dziś, po 16 latach, patrzy Pani na tamten okres Pani kariery muzycznej?

Fajnie. Dałam mnóstwo koncertów z chłopakami, z którymi mam kontakt. Jeszcze czasami uda się wspomnieć jakieś śmieszne sytuacje. Byłam wolnym ptakiem, ale nieufnym i pokaleczonym. Żałuję, że nie pracowałam więcej i nie starałam się czerpać więcej radości ze swojej pracy. Mimo wszystko ludzie obdarzyli mnie na wiele lat sympatią, o którą nie zabiegałam i której do końca nie mogłam zrozumieć. A moja płyta była szczera, bez względu na udział Grzegorza w jej produkcji...a

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!