Spektakl rozbawił nie tylko damską część publiczności

Świat został tak urządzony, że są dwie płcie i nic tego nie zmieni. Kobiety i mężczyźni mają się uzupełniać, a nie ze sobą rywalizować. Kobiecy bałagan w torebce i męskie „zaraz”, które trwa pół roku, trzeba po prostu zaakceptować.
W lipnowskiej „Nawojce” Teatr „Dworzec Główny” wystawił spektakl pt. „Za co kochamy kobiety?”. Pokazywał on w krzywym zwierciadle relacje damsko-męskie.
Punktem wyjścia był ślub i wesele, od którego zwykle zaczyna się wspólna, codzienna egzystencja. Było zabawnie i o to chodziło, bo śmiech jest dobry na wszystko. W dodatku okazało się, że nie istnieją idealne kobiety i idealni mężczyźni. Poza aktorami na scenie pojawili się soliści - Mateusz Drozdowski i Mateusz Winnicki. Zaśpiewali najbardziej znane piosenki o płci pięknej, która wcale nie jest taka słaba.
- Pomysł był taki, żeby na Dzień Kobiet zrobić coś lekkiego, przyjemnego i zabawnego - mówi Anna Sawicka-Borkowicz, instruktorka z Miejskiego Centrum Kulturalnego w Lipnie. - Korzystaliśmy z istniejących skeczy, ale dostosowaliśmy je do naszych warunków i potrzeb. Przygotowywaliśmy się kilka tygodni, a próby były bardzo zabawne. Ludzie, którzy brali udział w tej akcji, to osoby rozrywkowe. Na próbach było mnóstwo śmiechu, co i rusz dochodziły jakieś nowe gagi i skecze. Dwa skecze zrobiliśmy dosłownie dzień przed imprezą, bo stwierdziliśmy, że pasują, a my się dobrze w nich czujemy. Podczas spektaklu również bawiliśmy się bardzo dobrze, atmosfera była przyjazna i lekka, a publiczność fajnie z nami współpracowała. A jeśli chodzi o disco polo, to bardzo podobają się nam te czasy muzyki chodnikowej, bo kojarzą się z dzieciństwem i bardzo młodymi rodzicami. Chcieliśmy wrócić do tych kawałków i z przymrużeniem oka zaprezentować mały show.
Zobacz galerię: Speklakl w Lipnie