Szamil Basajew, przywódca czeczeńskich rebeliantów, został zabity. Wesług Rosjan, zlikwidowały go ich siły specjalne.
Szef rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), Nikołaj Patruszew Patruszew, poinformował prezydenta Rosji Władimira Putina, że 41-letni Basajew zginął w nocy z niedzieli na poniedziałek w sąsiadującej z Czeczenią Inguszetii. Według źródła w rosyjskich służbach bezpieczeństwa, w trakcie operacji likwidacji Basajewa zabito jeszcze 12 czeczeńskich bojowników.
Różne wersje
Okoliczności śmierci Basajewa są jednak niejasne. Wicepremier Inguszetii Baszir Auszew powiedział, że „operacja likwidacji Basajewa była przygotowywana długo”. Jednocześnie przyznał, że znajdował się on w jednym z samochodów w pobliżu ciężarówki „Kamaz” z materiałami wybuchowymi w miejscowości Ekażewo w Inguszetii. Kamaz miał eksplodować „samorzutnie” - jak podało źródło w organach bezpieczeństwa Inguszetii.
<!** reklama left>Auszew powiedział, że Basajewa zidentyfikowano po szczątkach. - W rezultacie wybuchu z dwóch bojowników pozostały tylko szczątki (...) O ile wiem, zidentyfikowano go po głowie - dodał. Jak powiedział, ekspertom były znane cechy charakterystyczne Basajewa, np. broda i proteza zamiast jednej nogi. - Wszystkie cechy charakterystyczne się zgadzały - podkreślił.
Szef FSB Patruszew powiedział prezydentowi Putinowi, że Basajew wraz ze swymi ludźmi szykował się do „akcji terrorystycznej w Inguszetii”, poprzez którą zamierzał „wywrzeć polityczny nacisk na rosyjskie władze podczas szczytu G-8”, który odbędzie się 15-17 lipca w Petersburgu.
Putin nazwał śmierć Basajewa i jego ludzi „zasłużoną karą”. Jako „wspaniałą” określił operację zlikwidowania Basajewa promoskiewski prezydent Czeczenii, Ału Ałchanow.
- Z powodu takich jak on, nasz naród piętnuje się jako terrorystów - powiedział Ałchanow i dodał, że Basajew ma na swym sumieniu tysiące niewinnych ofiar nie tylko w Czeczenii, lecz i poza nią, setki zniszczonych domów i upadek gospodarki.
Droga terroru
Basajew zginął w wieku 41 lat. Ponad dziesięć przeżył walcząc z Rosjanami; podobno w 1995 roku wymordowali mu całą rodzinę, za co odpłacił im co najmniej stukrotnie. O „emirze” Basajewie w Czeczenii śpiewano pieśni. Dla Rosjan pozostaje zbrodniarzem. Wcześniej władze rosyjskie uczyniły go swoim sojusznikiem, gdy wraz z kaukaskimi rebeliantami sponsorowały w 1992 roku wojnę w Abchazji, która wkrótce stała się rosyjską półkolonią.
Ten niegdyś niepozorny student od lat był postrachem Rosji. Za jego głowę wyznaczono 10 milionów dolarów nagrody.
W 2002 roku Basajew przyznał się do zajęcia Teatru na Dubrowce, gdzie zginęło 130 osób. Wziął na siebie zamach na budynek promoskiewskich władz w Groznym (80 zabitych), a następnie przyznał się do ataku na szkołę w Biesłanie, gdzie przebywało ponad 1000 osób. Podczas szturmu rosyjskich wojsk zginęło 320 ludzi, z czego ponad połowa to dzieci. Gdyby zsumować wszystkie zamachy terrorystyczne, w tym te dokonane przez przeszkolone za pieniądze Basajewa tzw. czarne wdowy, miałby zapewne na sumieniu ponad 1000 istnień ludzkich.
Zabity w marcu 2005 roku przywódca czeczeńskich separatystów Asłan Maschadow mianował Basajewa na wicepremiera.