Niedawno z kolei wysłuchałem konferencji prasowej narodowców, którzy wobec braku zgody prezydenta Trzaskowskiego na tradycyjny Marsz Niepodległości w stolicy, zaplanowali niepodległościowy przejazd samochodami. A takiego przedsięwzięcia - zdaniem narodowców - zgłaszać nikomu nie trzeba, bo nie ma ono charakteru imprezy masowej.
Jeśliby tak było, to organizatorom można by pogratulować pomysłowości. Niestety, narodowcy nie omieszkali podczas konferencji rzucić kilku prostackich i obraźliwych epitetów w stronę Strajku Kobiet, po czym ochota do jakichkolwiek gratulacji dla działaczy tej formacji natychmiast mi odeszła.
Iskierkę optymizmu zapalają natomiast solidarnościowe, pozytywne akcje przedstawicieli branż zagrożonych przez pandemiczne obostrzenia. Restauratorzy z naszego regionu poszli na przykład w stronę... reklamowania konkurencyjnych lokali. Ich akcja bardziej mi uzmysławia, że wszyscy jedziemy na tym samym wózku i powinniśmy sobie bezinteresowanie pomagać, niż Strajk Kobiet i Marsz Niepodległości razem wzięte. Może tak, oddolnie i w mniejszych grupach, łatwiej będzie zainicjować narodową zgodę, niż w parlamencie czy na ulicach?
