Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Snookerowa gra nerwów

Michał Malinowski, zdjęcia: Jacek Smarz
- Bywało, że zarywałem całe wakacje, aby tylko trenować. Wiem dobrze, że jeśli chcę coś osiągnąć w tym sporcie, to muszę pracować, pracować i jeszcze raz pracować - mówi Patryk Masłowski, 17-letni snookerzysta z Torunia, który właśnie zbiera plony swojej pracy. Kilka dni temu został w Krakowie mistrzem Polski w swojej kategorii wiekowej.

<!** Image 3 align=none alt="Image 215412" sub="Kilkuletnie treningi i regularne uczestnictwo w zawodach zaprocentowały podczas niedawnych mistrzostw Polski do lat 17. W stawce dziesięciu najlepszych zawodników i zawodniczek z całego kraju to Patryk Masłowski okazał się bezkonkurencyjny, wygrywając wszystkie pojedynki.">

- Bywało, że zarywałem całe wakacje, aby tylko trenować. Wiem dobrze, że jeśli chcę coś osiągnąć w tym sporcie, to muszę pracować, pracować i jeszcze raz pracować - mówi Patryk Masłowski, 17-letni snookerzysta z Torunia, który właśnie zbiera plony swojej pracy. Kilka dni temu został w Krakowie mistrzem Polski w swojej kategorii wiekowej.

Z Patrykiem spotkamy się cztery dni po jego życiowym sukcesie. Miejsce spotkania to Toruński Klub Snookerowy (jedyny typowo snookerowy klub w regionie). To właśnie tu sześć lat temu przyprowadził go tata, który dostrzegł u syna wyjątkowe zainteresowanie tą dyscypliną.

- Zaczęło się, oczywiście, od Eurosportu - wspomina Patryk. - Miałem 11 lat, z wypiekami na twarzy oglądałem popisy mistrzów, no i wciągnęło mnie. Potem rodzice kupili mi mały, zabawkowy stół, na którym ćwiczyłem całymi godzinami. W końcu tata stwierdził, że trzeba mnie zapisać do klubu. Nie musiał jakoś szczególnie namawiać.<!** reklama>

Patryk doskonale pamięta swoje początki, które - jak to zwykle bywa - nie należały do najłatwiejszych. Pierwsze turnieje, na które jeździł z rodzicami, nie układały się po jego myśli. Była złość, lały się łzy.

- Byłem sfrustrowany tym, że zawiodłem rodziców, choć oni przez cały czas mnie wspierali i nie powiedzieli jednego złego słowa - podkreśla młody snookerzysta. - Okazało się, że te porażki wzmocniły mnie i zachęciły do jeszcze cięższej pracy. Bywało, że zarywałem całe wakacje, aby tylko trenować. Obecnie na treningi w klubie poświęcam głównie weekendy. Wakacje zaś zapowiadają się niesamowicie - będę trenować w Warszawie w jednym z najlepszych klubów snookerowych w Polsce. Wiem dobrze, że jeśli chcę coś osiągnąć w tym sporcie, to muszę pracować, pracować i jeszcze raz pracować.

Dziś Patryk jest już o wiele bardziej ukształtowanym graczem. Nabrał doświadczenia i pewności siebie, które zaprocentowały podczas niedawnych mistrzostw Polski do lat 17. W stawce dziesięciu najlepszych zawodników i zawodniczek z całego kraju to on okazał się bezkonkurencyjny, wygrywając wszystkie pojedynki.

<!** Image 4 align=right alt="Image 215412" sub="Patryk Masłowski z pucharem i złotym medalem mistrzostw Polski. ">Relaks na sofie

- Najtrudniejsze były mecze z Pawłem Rogozą, zarówno ten ostatni, grupowy, który decydował o pierwszym miejscu, jak i finałowy - relacjonuje Patryk. - Finał przyniósł jednak zdecydowanie najwięcej emocji. Pierwszą partię wygrałem dość znacznie, natomiast w kolejnej przeciwnik był lepszy. Tak naprawdę, trzecia partia była kluczowa, ponieważ podchodziłem do stołu z 47-punktową stratą. Zebrałem się jednak w sobie i ostatecznie wygrałem ją, wychodząc na prowadzenie 3:1. Paweł doszedł mnie jeszcze na 3:2, jednak w decydującej, szóstej odsłonie ponownie triumfowałem.

Patryk nie ukrywa, że na początku swojej snookerowej kariery miał kłopoty z opanowaniem turniejowego stresu. Kilka lat startów przynosi jednak efekty. Dziś nastolatek uważa się za silnego psychicznie. Podkreśla, że w trakcie meczów stara się nie dopuszczać do siebie żadnych emocji.

- W Krakowie byłem jednak lekko podenerwowany w finale, gdy rywal doszedł mnie na 3:2 - przyznaje. - Generalnie, staram się myśleć pozytywnie. Bardzo ważna jest koncentracja - skupienie uwagi na każdym uderzeniu.

17-latek ma zresztą swoje sposoby na rozładowanie turniejowego napięcia. W trakcie drugiego półfinału krakowskich mistrzostw Polski, gdy przy stole stanęli jego rywale, on po wcześniej wygranym meczu wygodnie zasiadł na sofie i relaksował się, słuchając muzyki.

- Snooker to gra dżentelmenów. Zawodnicy okazują sobie szacunek. Nie może być mowy o jakichś nieczystych zagraniach. Jeśli nawet do takich dochodzi, to natychmiast gracze przepraszają się - wyjaśnia Patryk.

<!** Image 5 align=none alt="Image 215412" sub="Obok zestaw meczowy młodego snookerzysty.">Jego umiejętności dostrzegł dwa i pół roku temu trener drużyny narodowej, Marek Zubrzycki. Dziś młody torunianin jest członkiem kadry juniorów i seniorów B oraz plasuje się na szóstej pozycji Polskiego Rankingu Otwartego Snookera, czyli zestawienia najlepszych snookerzystów w kraju.

Obecność w kadrze narodowej wiąże się z częstymi wyjazdami na zgrupowania. Patryk - na co dzień uczeń X Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu - podkreśla jednak, że udaje mu się pogodzić starty z nauką (w dużej mierze dzięki wyrozumiałości nauczycieli).

- Na koniec roku miałem średnią ocen 4,06, więc nie jest źle. W sumie, zliczając wszystkie dni, to nie było mnie na lekcjach przez około dwa miesiące - dodaje licealista. - Nauczyciele idą mi na rękę, inaczej trudno byłoby pogodzić jedno z drugim. Również koledzy mnie wspierają. Dopytują, jak mi poszło, kiedy i gdzie pojadę na kolejne zawody. To bardzo miłe.

Patrykowi jako jednemu z nielicznych snookerzystów z województwa kujawsko-pomorskiego udało się osiągnąć tak wysoki poziom. Jak już wspomnieliśmy, jedyny w naszym regionie typowy klub snookerowy działa w Toruniu. Nic więc dziwnego, że w ogólnym zestawieniu Kujawsko-Pomorskie wypada blado. Daleko nam choćby do Warszawy, Wrocławia i Zielonej Góry, uznawanej za stolicę polskiego snookera. To właśnie tam w maju tego roku odbyły się mistrzostwa Europy.

- Brałem udział w tych zawodach i muszę przyznać, że było to dla mnie ogromne doświadczenie - dodaje Patryk. - Udało mi się awansować do dalszej fazy z ostatniego, czwartego miejsca w grupie, premiowanego awansem. Niestety, w następnym pojedynku przegrałem 1:4 z Rhysem Clarkiem, Szkotem, przedstawicielem światowej elity tego sportu. Wygranie tej jednej partii było już dla mnie dużym sukcesem.

Sponsor mile widziany

Czy złoty medal mistrzostw Polski otworzy Patrykowi drogę do wielkiej kariery? Chcąc myśleć poważnie o tej dyscyplinie, Patryk musi znaleźć sponsora. A to - jak wiadomo - nie jest łatwe zadanie.

- Wysyłałem mailowe zapytania do kilku firm, ale na razie nie ma odzewu - mówi snookerzysta. - Cały czas mam nadzieję, że ktoś mnie wesprze. Nie chodzi tu o nie wiadomo jak wielkie pieniadze. Na zgrupowania i transport porzebuję rocznie około 15 tysięcy złotych. Przyrzekłem sobie, że jeśli nie zdobędę mistrzostwa Polski w którejś z kategorii, to nie będę myślał o zawodowstwie. Tytuł jednak zdobyłem...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!