Mają od 13 do 16 lat i marzą o wielkiej karierze. Na wczorajszych zajęciach stawili się w komplecie. Mimo tragedii, jaka wydarzyła się dzień wcześniej we Wrocławiu...
<!** Image 2 align=none alt="Image 189461" sub="Szkółka Polonii w komplecie. Stoją od lewej: Arkadiusz Andrzejewski, Patryk Rydlewski, Patryk Sitarek, Patryk Drzystek, Damian Stalkowski, Mikołaj Trępała, Szymon Grobelski i trener Jacek Woźniak. FOT.: Michał Szmyd">
13 maja 2012 roku - ta data na długo pozostanie w pamięci kibiców czarnego sportu. Tego dnia, w wyniku obrażeń powypadkowych, zmarł we Wrocławiu Brytyjczyk Lee Richardson, indywidualny mistrz świata juniorów z 1999 roku.<!** reklama>
Pod kaskiem czarne myśli ulatują
Poniedziałkowe popołudnie, stadion Polonii. Na bramie przed trybuną główną wisi wieniec z szarfą „Ostatnie pożegnanie”. Na chodniku stoi wypalony znicz. Pewności nie ma, ale najprawdopodobniej ktoś chciał uczcić w ten sposób pamięć Lee Richardsona.
Kilkaset metrów dalej, w klubowym parkingu, trwają przygotowania do cotygodniowego treningu żużlowej szkółki Polonii.
Trener Jacek Woźniak doskonale pamięta dzień, w którym zetknął się ze śmiercią.
- To było w 2001 roku, gdy jeździłem w Krośnie - opowiada. - Podczas treningu poważny upadek miał Wojciech Kiełbasa. Po kilku dniach zmarł w szpitalu. Co ciekawe, chłopak wracał wtedy do żużla po dwuletniej przerwie, sam zapłacił za sprzęt i licencję...
- Był szok i niedowierzanie, ale gdy zakłada się kask, wyjeżdża na tor i wykonuje próbny start, to złe myśli ulatują - dodaje.
- Ale czy pana podopieczni, po śmierci Lee Richardsona, też będą tak odporni? - pytamy.
- Pojawią się w komplecie - zapewnia szkoleniowiec.
Nikogo nie zabrakło
Upływa kilka minut. Motocykle rozgrzewa sześciu z siedmiu szkółkowiczów. Czyżby jednemu się odechciało? Trener próbuje się do niego dodzwonić. Bezskutecznie. Mijają kolejne minuty. Wreszcie ktoś krzyczy, że jedzie. Jest lekko spóźniony, ale bierze udział w treningu. Śmierć 33-letniego Brytyjczyka nikogo więc nie odstraszyła.
Trener zwołuje chłopaków, a my pytamy, czy nie obawiają się, że spotka ich ten sam los. Wszyscy zgodnie odpowiadają, że nie. Więcej obaw mają ich starsi opiekunowie.
- Od początku byłem przeciwny żużlowi. Syn jest uzdolniony i doskonale poradziłby sobie w każdej innej dyscyplinie sportu. Ale on się uparł na speedway... - mówi Marcin Stalkowski, tata Damiana.
- Od momentu, gdy dowiedziałam się o śmierci Richardsona martwię się nie tylko o brata, ale też o mamę. Ona strasznie to przeżywa - wyjaśnia Anna Trępała, siostra Mikołaja.
Na przekór mamie
- No właśnie, co na to wasze mamy? - pytamy przyszłych żużlowców.
- Prosiła dziś, abym zrezygnował, ale nie posłuchałem - odpowiada szczerze Szymon Grobelski.
- Pewnie, że strach jest dziś trochę większy, niż zwykle - mówi Krzysztof Drzystek, ojciec Patryka. - Jednak z drugiej strony, nie można myśleć o najgorszym. Przecież w weekend ginie na drogach znacznie więcej osób - dodaje.
Wczorajszy trening trwał dwie godziny. Kilku szkółkowiczów zapoznało się z nawierzchnią, ale na szczęście upadki nie były groźne. Cała siódemka zapowiedziała, że za tydzień znów stawi się w komplecie.