https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmieci specjalnej troski

Na bydgoskie wysypisko trafiają całe kurczaki czy nietknięte ryby. Żywność jest notorycznie marnowana, studenci chcą przekonać do zmian.

Na bydgoskie wysypisko trafiają całe kurczaki czy nietknięte ryby. Żywność jest notorycznie marnowana, studenci chcą przekonać do zmian.

<!** Image 2 alt="Image 151574" sub="Natalia Kaźmierczak, wraz z innymi studentami III roku socjologii WSG przekonuje, że do polskich koszy trafia stanowczo za dużo jedzenia Fot. Tymon Markowski">Słuchacze III roku socjologii WSG w Bydgoszczy przygotowali projekt „doKOŃcz posiłek”, w ramach którego demonstrują swój brak zgody na jeden z palących problemów społecznych.

- Z badań wynika, że aż 30 procent Polaków przyznaje się do wyrzucania jedzenia - mówi koordynatorka programu, Małgorzata Dysarz-Lewińska z WSG. - Do kosza trafiają najczęściej chleb, wędliny, warzywa i owoce. Wyrzucamy je, bo robimy nieracjonalne zakupy, bo produkty są rozczarowującej jakości, ale też z powodu naszej nonszalancji: niewłaściwego przechowywania i przegapienia terminu ważności. Młodzi ludzie postanowili dać wyraz swej aktywności obywatelskiej, zbuntować się przeciwko przekonaniu, że nic się nie da zrobić.

Studenci socjologii skoncentrowali się, między innymi, na zwyczajach gastronomicznych. Okazało się, że prawie nigdy nie prosimy kelnera o zapakowanie tego, co zostało na talerzu, bo się wstydzimy, choć w wielu badanych restauracjach z pakowaniem nie ma żadnego problemu. Gorzej, gdy chcemy zamówić połówkę porcji (wiele lokali - np. pizzerii - tłumaczy to względami technologicznymi). Co się dzieje z tym, co zostawiamy w restauracji na talerzu?

<!** reklama>- To śmieci specjalnej troski - wyjaśnia Bożena Pawlak, prokurent spółki Remondis. - Ze względów sanitarnych absolutnie nie mogą być przekazywane, na przykład potrzebującym. Restauracje muszą dokonywać selekcji odpadków, wszystko to jest ściśle regulowane przepisami. My odbieramy odpady certyfikowanym przez inspekcję weterynaryjną samochodem - lodówką i przekazujemy do zakładu utylizacji.

O ile działalność lokali gastronomicznych jest pod tym względem kontrolowana, rozrzutność zwykłych zjadaczy jest zatrważająca. - Okropnie marnujemy żywność - komentuje Bożena Pawlak. - W odpadach znajdujemy całe kurczaki, nieodpakowane ryby. Najczęściej takie, których termin przydatności do spożycia minął.

Studenci WSG wyszli na ulicę, by przekonać bydgoszczan do myślenia przy jedzeniu. Przyprowadzili ze sobą konia Bucefała, symbol zarzuconej zbiórki „suchego chleba”. - Nie chcemy nikogo umoralniać czy karcić, chcemy uświadomić, że zmiany najlepiej zacząć od siebie - tłumaczy Paulina Ciorkowska, jedna z uczestniczek projektu. - W rozdawanym „dekalogu zakupowym” przypominamy na przykład o tym, by lepiej kupować produkt na wagę, a nie pakowany, bo wtedy weźmiemy go tylko tyle, ile potrzeba i nie przepłacimy za pudełko. Ważne też, by omijać promocje i nie chodzić do sklepu... głodnym.

Młodzi socjolodzy, oprócz pracy u podstaw, chcą popularyzować rozwiązania systemowe. - Zbieraliśmy podpisy pod petycją do władz miasta, by na jego terenie utworzyć kilka pojemników do zbiórki suchego chleba, apelujemy o wybudowanie kompostowników, do których mogłyby trafiać odpady organiczne - mówi Natalia Kaźmierczak.

- Obawiam się, że na takie pojemniki nie wyda zgody inspekcja sanitarna - ocenia Bożena Pawlak z „Remondisu”. - Mogłyby się tam zalęgnąć gryzonie. Ale mam dobre wieści dotyczące kompostownika. Wybudujemy taki do końca roku.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski