https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słowa, od których więdną uszy

Jarosław Jakubowski
Język polski zaśmiecany jest nie tylko zapożyczeniami zagranicznymi, ale przede wszystkim wulgaryzmami. Przykład, niestety, idzie z góry.

Język polski zaśmiecany jest nie tylko zapożyczeniami zagranicznymi, ale przede wszystkim wulgaryzmami. Przykład, niestety, idzie z góry.

<!** Image 3 align=right alt="Image 98435" sub="Umieszczanie na elewacjach takich napisów to nie tylko obraza obyczajności publicznej, ale i poważne niszczenie mienia / Fot. Tadeusz Pawłowski">Istniały kiedyś środowiska i przestrzenie publiczne, w których używanie słów wulgarnych uznawane było za przejaw złego smaku. Należały do nich np. media, literatura, film czy teatr. W ostatnich latach sytuacja uległa wyraźnej zmianie. W programach telewizyjnych, takich jak Kuba Wojewódzki show, w książkach młodych pisarzy, jak Dorota Masłowska, wulgaryzmy są powszechne. Na niedawnej premierze spektaklu „Witaj/Żegnaj” Jana Klaty w Teatrze Polskim młoda publiczność śmiała się za każdym razem, kiedy ze sceny padało słowo na k..., p..., czy ch...

Wiązanki na ulicach

Wystarczy wsiąść do jakiegokolwiek środka komunikacji publicznej, żeby nasłuchać się wulgarnych wiązanek. Ściany budynków pokryte są obraźliwymi napisami. Chamstwo wtargnęło do języka codziennego. Polskie prawo próbuje postawić tamę temu zjawisku. Artykuł 141 Kodeksu wykroczeń stanowi: „Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 zł albo karze nagany”. W Bydgoszczy ściganiem sprawców takich wykroczeń zajmuje się przede wszystkim straż miejska. W 2007 roku municypalni z powodu naruszenia art. 141 kodeksu wykroczeń udzielili 550 pouczeń i nałożyli 157 mandatów na łączną kwotę 21400 zł, a w pierwszej połowie 2008 roku - 279 pouczeń i 75 mandatów na kwotę 12680 zł. Zdarzały się przypadki nieprzyjmowania mandatów. Wówczas strażnicy miejscy kierowali wnioski o ukaranie do sądu grodzkiego. W 2007 roku takich wniosków było 10, a do połowy tego roku - 3 wnioski.

<!** reklama>- W większości przypadki te dotyczą używania słów nieprzyzwoitych. Co to znaczy słowo nieprzyzwoite? Myślę, że każdy z nas, także strażnik, potrafi stwierdzić, jakie to słowa. Oczywiście normy obyczajowe się zmieniają i na przykład takie słowo jak „zajebisty”, kiedyś uznawane za nieprzyzwoite, dzisiaj może już nie być uznawane za takie - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy bydgoskiej Straży Miejskiej. Nie wszystkie naruszenia art. 141 są ujmowane w statystykach, ponieważ zdarza się, że jest to wykroczenie popełniane niejako przy okazji innych naruszeń porządku. Przykład? Kierowca, któremu municypalni założyli blokadę na koło w ferworze dyskusji użyje słów „powszechnie uznanych za obraźliwe”. Nie dość, że odpowie za złe parkowanie, to jeszcze zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za wulgaryzmy.

Słownik pomoże

W razie wątpliwości dotyczących tego, co jest „nieprzyzwoite”, a co nie jest, wymiar sprawiedliwości sięga do komentarza prawnego. Określenie „nieprzyzwoity” należy według niego rozumieć jako „niezgodny z panującymi normami obyczajowymi, zasadami, etykietą; nieskromny, bezwstydny, niewłaściwy” (Słownik języka polskiego, PWN). Autorzy komentarza zastrzegają: „Warto też podkreślić, że znamię przyzwoitości czy nieprzyzwoitości należy oceniać in concreto, a nie in abstracto; o ile pokazanie się topless na plaży nikogo nie zdziwi, o tyle pokazanie się w takim samym stroju na wykładzie może nie być powszechnie akceptowane”.

Językowznawczyni z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego dr hab. Małgorzata Święcicka jest zdania, że nadużywanie wulgaryzmów to efekt braku świadomości językowej.

- Przekleństwo rzucone w sytuacji jeden na jeden jest czymś innym niż używanie słów wulgarnych, na przykład przez dziennikarza w pracy. Tej świadomości trzeba uczyć, do około szóstego roku życia główną rolę odgrywa tu środowisko rodzinne, później dołącza się szkoła. Ale problemem większym niż wulgaryzmy wydaje mi się to, że większość ludzi posługuje się jedną odmianą polszczyzny, na ogół potoczną, i to mówioną. Stąd np. studenci piszą do swojego promotora mejla: „Droga Pani Aniu...” - zwraca uwagę M. Święcicka.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski