Sławomir Wittkowicz o wznowieniu akcji protestacyjnej nauczycieli: - Do czasu wyborów żadnej daty nie rzucamy

Od 15 października Związek Nauczycielstwa Polskiego chce wznowić akcję protestacyjną. Będzie ona bezterminowa i ma polegać na wykonywaniu wyłącznie zadań, które są opisane w przepisach Prawa oświatowego. Jak to będzie w przypadku waszego związku?

Na razie konkretnej daty nie rzucamy. Na pewno nie będziemy podejmowali żadnych działań do 13 października. Nie chcemy być paliwem dla polityków w kampanii wyborczej. Nie zakończyliśmy jednak sporu zbiorowego. Od nowej ekipy rządzącej oczekujemy zawarcia porozumienia w sprawie podniesienia wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, które są żenująco niskie.

Jakie są wyniki sondażu, który przeprowadziliście wśród nauczycieli na temat wznowienia protestu?

Ankiety skierowaliśmy do członków naszego związku. W Bydgoszczy trafiły one do ponad 100 placówek, odpowiedź przyszła z 85-90 proc. z nich. Aż 90 proc. nauczycieli jest za tym, by skoncentrować się przestrzeganiu 8-godzinnego dnia pracy i na egzekwowaniu zadań, które wykonują nauczyciele, a są inne niż zadania statutowe szkoły i nie zostały zapisane w Prawie oświatowym, np. wyjść z uczniami w czasie wolnym nauczyciela, zakupu materiałów, które winna zapewnić dyrekcja szkoły, udostępniania własnego sprzętu na potrzeby lekcji, remontów sal, wycieczek, podczas których nauczyciel odpowiada przez 24 godziny za ucznia.

Czy bierzecie pod uwagę powrót do strajku w takiej w formie, jak to było w kwietniu?

Na pewno nie przed wiosną, bo to nie miałoby sensu. W ankietach za powstrzymaniem się od pracy było tylko 10 proc. ankietowanych, 4-5 proc. opowiedziało się za strajkiem rotacyjnym, a zaledwie 2 proc. za strajkiem okupacyjnym.