https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śladem yeti z Ameryki

Tadeusz Oszubski
Yeti, porośnięta futrem, ogromna i przypominająca człowieka istota, jest legendą Himalajów. Jednak tego rodzaju stworzenia żyć mają również w lasach Kanady i USA.

Yeti, porośnięta futrem, ogromna i przypominająca człowieka istota, jest legendą Himalajów. Jednak tego rodzaju stworzenia żyć mają również w lasach Kanady i USA.

<!** Image 2 align=left alt="Image 6916" >Co kilka miesięcy z leśnych i górskich regionów Stanów Zjednoczonych oraz Kanady płyną doniesienia o zaobserwowaniu yeti. Stworzenia te przypominają człowieka, są porośnięte gęstą sierścią i mierzą ok. 2,5 m wzrostu. Nazywane są sasquatch lub bigfoot.

28 lipca br. kanadyjski dziennik „Edmonton Journal” poinformował o wynikach analiz DNA pobranego z kłębka włosów należącego, jak podejrzewano, do sasquatcha. Badania przeprowadził zespół dr Davida Coltmana, genetyka z uniwersytetu stanowego Alberta w Kanadzie.

Sierść nieznanego zwierzęcia w okolicach osady Teslin nad rzeką Jukon znalazł w czerwcu br. Roger Smarch. Jak twierdzi Smarch, włosy były wdeptane w ziemię i towarzyszyły im ślady wielkich stóp odciśnięte w gruncie.

Nietypowym badaniem zajął się zespół uniwersyteckiej pracowni genetycznej. Naukowcy byli podekscytowani, zabierając się do pracy.

- Ludzie tłoczyli się wokół sekwensera czekając na wyniki. Oczywiście, wszyscy zdawali sobie sprawę, że szanse na to, iż sierść należy do sasquatcha wynoszą zaledwie ułamek procenta - stwierdził genetyk Corey Davis, pracownik uniwersytetu Alberta.

<!** Image 3 align=right alt="Image 6917" >Sierść znaleziono na odludziu, w okolicach miejscowości Teslin liczącej zaledwie 400 dusz. Większość tamtejszej ludności, to kanadyjscy Indianie. Gdy naukowcy zabrali się do badania włosów, okazało się, że wielu mieszkańców Teslin twierdzi, iż wielkie człekopodobne tajemnicze stworzenie realnie istnieje, żyje na pustkowiach.

Badania DNA wzbudziły silne zainteresowanie mediów nie tylko w Kanadzie, ale praktycznie na całym świecie. Wyniki analiz nie przyniosły, niestety, rozwiązania zagadki amerykańskiego yeti.

- DNA z próbki włosów zebranej w okolicach Teslin należy na 100 procent do bizona - oświadczył dr David Coltman. - Poza tym włosy, z których pobraliśmy materiał do badań, były zniszczone, prawdopodobnie zostały wyrwane kilka lat temu. Poza tym, bizony nad Jukonem to dziś rzadkość. Oczywiście, można spekulować, że sasquatch nadepnął na kłąb wyrwanej sierści bizona, który znalazł się na jego drodze i dlatego włosy znaleziono koło śladów przypisywanych temu tajemniczemu stworzeniu. Można tak spekulować, o ile sasquatch w ogóle istnieje.

Zainteresowanie możliwością ustalenia, czy DNA we włosach rzeczywiście należy do stworzenia nieznanego gatunku, było ogromne.

- Jestem przerażony zamieszaniem, jakie wywołała ta sprawa - zwierzał się w jednym z wywiadów dr Coltman. - Skutki są takie, że ludzie zaczęli nam przynosić różne próbki. Na przykład włosy, które jakoby pozostawiło przypominające wilka stworzenie, jakie podobno przebiegło po czyimś dachu. Osoba, która przyniosła nam tę próbkę zakłada, że był to wilkołak. Chyba nikogo nie zdziwi, że w odróżnieniu od kwestii sasquatcha, tą akurat sprawą się nie zająłem.

Negatywny wynik analizy domniemanej sierści sasquatcha nie zniechęca miłośników kryptozoologii. Porażki tylko hartują tropicieli yeti. Powstają też kolejne miejsca, gdzie legenda tajemniczych hominidów jest kultywowana.

<!** Image 4 align=left alt="Image 6919" >W połowie sierpnia br. pod miastem Felton, w hrabstwie Santa Cruz na północy stanu Kalifornia, otwarto muzeum bigfoota. Bigfoot, czyli Wielka Stopa, to inne jeszcze określenie tajemniczego hominida z górzystych lasów Ameryki.

Muzeum pod Felton założył Michael Rugg, który od lat bada doniesienia o ogromnych, porośniętych futrem stworzeniach, przypominających człowieka. Swoją pasją i zebranymi informacjami oraz materialnymi dowodami istnienia sasquatcha postanowił podzielić się z innymi.

Muzeum położone jest na skraju malowniczego parku narodowego słynącego z prastarych sekwoi. W lasach tych, podobno, wiele już osób spotkało się z amerykańskim yeti oko w oko.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski