Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryminał w probówce

Tekst Katarzyna Bogucka Zdjęcia Tadeusz Pawłowski
Kamera monitoringu namierzyła podejrzaną około godziny 13. Kobieta w szarym płaszczu i czerwonym golfie wybiegła z kamienicy. Gdy minęła kasyno, śledczy już dostali informację o zwłokach w hotelowym pokoju.

Kamera monitoringu namierzyła podejrzaną około godziny 13. Kobieta w szarym płaszczu i czerwonym golfie wybiegła z kamienicy. Gdy minęła kasyno, śledczy już dostali informację o zwłokach w hotelowym pokoju.

<!** Image 2 align=none alt="Image 161481" sub="Aby zidentyfiko-
wać przestępcę, wystarczy plamka krwi o średnicy pół milimetra. Gdy materiału jest więcej, szanse na pełną identyfikację rosną. Dowodem w sprawie może być... wszystko. Jeśli dowody w postaci wyschniętych płynów fizjologicznych są dobrze przechowywane, można je przebadać powtórnie nawet za kilkadziesiąt lat. / Fot. Internet">Na ciało mężczyzny natknęła się pokojówka. Sprawczynię widziała recepcjonistka: - Kobieta zameldowana w tym pokoju miała jaskrawoczerwony lakier na paznokciach i podrapany lewy policzek - zeznała w czasie przesłuchania. - Gdy oddawała klucze, żuła gumę i nerwowo rozglądała się na boki...

<!** reklama>Dalej mogłoby być jak w sensacyjnym serialu. Na miejscu zbrodni pojawią się specjaliści w dziedzinie kryminalistyki z metalowymi walizkami, jeśli prokurator tak postanowi, to także genetycy sądowi („mentalisty” z serialu pod tym tytułem jeszcze się chyba w Polsce nie doczekaliśmy, chociaż, kto wie?).

Podejrzana zostanie zatrzymana (wciąż ma na sobie golf, szary płaszcz i buty w tym samym kolorze, nie zdążyła się jeszcze umyć).

<!** Image 3 align=none alt="Image 161481" sub="Badania DNA to żmudna praca w sterylnych warunkach (na przykład bardzo ściśle są określone parametry opracowywania próbek) ">W hotelowej łazience policjanci zabezpieczą chusteczki higieniczne ubrudzone szminką, z kosza na śmieci ustawionego przy recepcji wyciągną gumę do żucia, spod łóżka - zakrwawiony nóż. Domniemana sprawczyni nie przemyślała chyba do końca strategii kamuflażu. Na ciele ofiary zostanie znalezionych kilka długich kasztanowych włosów i kłębki, zdaje się, sierści.

I tu zacznie się praca genetyków sądowych, dla których najważniejsze będą

ślady biologiczne,

choć nie tylko.

- Lakier na paznokciach wcale nie jest mocnym dowodem - mówi dr Jakub Czarny, ekspert z Instytutu Genetyki Sądowej w Bydgoszczy. - Gdyby podejrzana wzięła dobrego adwokata, ten mógłby dowieść, że akurat lakier w tym kolorze był w promocji i mogły go mieć na paznokciach setki pań.

<!** Image 4 align=none alt="Image 161481" sub="„Każdy kontakt zostawia ślad” - powiedział pionier medycyny sądowej, Edmond
Locard. Dziś prawie każdy ślad można zidentyfikować w laboratorium genetycznym.">- A jeśli dodamy do tego termin przydatności lakieru do użycia, okaże się, że jego odpryski mogły się pojawiać w wielu miejscach przez długi czas - dopowiada dr Jolanta Powierska-Czarny, kierownik instytutu. - Ten dowód zatem odpada. Ale wyskrobiny spod paznokci są bardzo ważne! Zbadamy, czy są w nich ślady nabłonka lub krwi ofiary.

Policja sprawdzi, czy kobieta przebierała się na miejscu przestępstwa. Przebadana zostanie zabezpieczona odzież, buty, a także zawartość torebki. Lekarz obejrzy dokładnie ciało zatrzymanej. Poszuka zaplamień, zadrapań, zasinień.

A co z kłębkami sierści znalezionej w hotelowym pokoju? Może martwy mężczyzna miał w domu kota? A może to podejrzana jest właścicielką futrzaka? - Właściwie nie ma to aż takiego znaczenia, bo sprawdzimy przecież ręce ofiary i porównamy zebrany materiał z wyskrobinami spod paznokci podejrzanej. Ważne jest też dokładne przeszukanie miejsca zbrodni - podkreśla Jakub Czarny. - W pokoju mogły zostać niedopałki ze śladami śliny na ustniku, trzeba sprawdzić brzegi szklanek, klamki, śmieci, używane kosmetyki, chusteczki ze śladami szminki. Specjaliści daktyloskopii i traseologii będą tu mieli mnóstwo pracy.

<!** Image 5 align=none alt="Image 161481" sub="Laboratorium pomaga
w rozwiązywaniu przeróżnych zagadek. - Zjawiła się u nas starsza pani, która utrzymywała, że jest nieślubną córką pewnego nieżyjącego już hrabiego. Domagała się przeprowadzenia badania DNA, które by to wykazało. Po co? Aby uzyskać część majątku - mówią genetycy. ">Daktyloskopia bada, porównuje linie papilarne, traseologia zaś jest techniką śledczą zajmującą się ustalaniem osoby, pojazdu lub zwierzęcia na podstawie śladów przemieszczania się, pozostawionych na miejscu zdarzenia.

Doskonałym śladem jest

krew.

Śledczych interesuje jej stan skupienia i rozmieszczenie na miejscu zbrodni. - Trzeba ustalić, czy to była krew kapiąca, rozprysk, a może rozmaz - mówi Jakub Czarny. - W pewnej sprawie badaliśmy skarpetkę dziewczyny, która twierdziła, że spiesząc na pomoc poszkodowanemu, wdepnęła w jego krew. Sąd pewnie uznałby jej tłumaczenie, jednak my udowodniliśmy, że ślad ten nie powstał jako ślad kontaktowy, w wyniku otarcia, lecz jako rozprysk. Dziewczyna musiała więc być na miejscu zbrodni, gdy tryskała płynna krew...

- Dodam coś o rękach - uzupełnia Jolanta Powierska-Czarny. - Sprawczyni mogła założyć rękawiczki lateksowe. Wtedy byłby kłopot z zebraniem odcisków palców...

- ... Może jednak znajdą się gdzieś te rękawiczki, a wtedy zdejmiemy fragmenty nabłonka z ich wnętrza, bo odcisków ze środka rękawiczki nie uda się pobrać- dodaje Jakub Czarny. - Na rękawiczkach może też być krew ofiary.

<!** Image 6 align=right alt="Image 161481" sub="We krwi DNA jest niewiele, ponieważ erytrocyty - czerwone krwinki nie mają jądra komórkowego. DNA można jednak ustalić na podstawie leukocytów, czyli białych krwinek.">Osobną sprawą jest zakrwawiony nóż. Miłośnik seriali kryminalnych pomyśli, że wystarczy go zbadać i sprawcę mamy na widelcu. To nie do końca tak. - Czasem wcale nie ma śladów sprawcy na narzędziach zbrodni - zaznacza dr Jolanta Powierska-Czarny. - Chyba że sprawca atakując sam się porani. Pamiętam sprawę seryjnych morderstw Dawida i Dominiki w latach 90. Przypisano je jednemu sprawcy. Śladów było niewiele i trudno je było zidentyfikować. Doktor Jakub Czarny poradził sobie z nimi, nawet dostał pochwałę od komendanta policji. Wielką zasługę w ujawnieniu sprawcy miał także lekarz, który przeprowadził oględziny ciała podejrzanego. Morderca miał przetartą skarpetę na pięcie i w tym miejscu lekarz zauważył plamkę krwi ofiary wielkości łebka od szpilki!

Złoczyńcy szorują się, piorą odzież, dezynfekują, bo sądzą, że uda im się

zbrodnia doskonała.

I czasami prawie tak jest. - Seriale kryminalne, w których śledczy muszą sobie poradzić z wysterylizowanymi miejscami zbrodni, są jednocześnie instrukcją dla tych, którzy niszczą ślady biologiczne - zauważa Jakub Czarny. - Mieliśmy już do czynienia z ubraniem wypranym w płynie wybielającym na bazie chloru, który zniszczył DNA. Na szczęście, przestępcy zostawiają też inne ślady, nie tylko te biologiczne...

Wróćmy jednak do naszego śledztwa. Na miejscu przestępstwa zostało

kilka włosów.

- W łodydze włosów nie ma jądrowego DNA. Można je znaleźć jedynie w cebulkach - wyjaśnia Jakub Czarny. -Najcenniejsze włosy to te świeże, np. wyrwane sprawcy przez ofiarę. Nasz instytut podejmuje się jednak badania także fragmentów, ścinków włosów, w których znajduje się mitochondrialne DNA - znacznie trudniejsze i droższe w analizie. Czasem udaje się coś z tych kawałków wywnioskować.

- Zapomnielibyśmy o butach! - zauważa Jolanta Powierska-Czarny. - To bogate źródło dowodów. Na podeszwach szuka się np. krwi. I przy okazji można się pomylić. Znamy laboratorium, które często podaje, że na badanej podeszwie wykryło ślady krwi. W Polsce na chodnikach wcale nierzadko zdarza się wdepnąć w psie odchody, w których pełno jest hemu, czyli składnika krwi ze zjedzonego mięsa. Można się więc pomylić, puścić w świat wieść, że podejrzany miał krew na butach. Może ludzką? Medialna plotka gotowa. A potem badania i szukanie profilu DNA, którego tam nie ma...

<!** Image 7 align=left alt="Image 161481" sub="Analiza sekwencji DNA na podstawie badanej próbki. Na monitorze widać wykres, na którym poszczególne wysokości oznaczają cztery litery alfabetu DNA.">Błąd w interpretowaniu wyników

to nie taka rzadka sprawa. Jakub Czarny wspomina sprawę Krzysztofa Olewnika: - Pojawił się w niej wątek dotyczący zanieczyszczeń sekcyjnych dowodów. Jeden z biegłych podał do publicznej wiadomości informację o zanieczyszczeniu posekcyjnym jednej z próbek. Po ekshumacji zwłok i miesiącach kosztownych badań, z którymi wiązała się też złudna nadzieja rodziny zmarłego, wcześniejszej opinii jednak nie podważono. Chcę po prostu powiedzieć, że ma sensu bez niepotrzebnie mnożyć piramidy podejrzeń. Przykładowo, gdy w badanej próbce znajdę profil DNA dwóch osób, to sprawdzę, czy jeden nie należy do mnie lub do któregoś z pracowników instytutu. Jeśli ten fakt wykluczę, pozostaje ustalić, czy mam do czynienia z zanieczyszczeniami sekcyjnymi (materiałem pozostałym na stole sekcyjnym lub narzędziu po którejś z poprzednich sekcji). To zadaniem biegłego jest ocenianie i wyciąganie wniosków, bo przecież organa procesowe nie wiedzą, jak interpretować wyniki badania. Trzeba też wiedzieć, że lekarzom sądowym trudno czasem zapobiec zanieczyszczeniom (bo nie pracują w sterylnych warunkach - w przeciwieństwie do genetyków sądowych). Pamiętajmy, że informacja o dodatkowych, nieistotnych śladach w badanym materiale może uruchomić niepotrzebną lawinę zarzutów wobec biegłych.

Kwestia podważania wartości materiału dowodowego to temat stary jak świat. - Nauczyliśmy się wiele na przykładzie sprawy O.J. Simpsona (przyp. red. - w 1994 r. sportowiec i aktor został oskarżony o zabicie byłej żony oraz kelnera, Rona Goldmana, ława przysięgłych uniewinniła go od zarzutu podwójnego morderstwa).Tylko dlatego, że w USA obie strony procesu powołują biegłych, Simpson nie trafił na krzesło elektryczne. Biegli powołani przez obronę podważyli wartość materiału dowodowego, zebranego przez oskarżenie. Wyłapali błędy proceduralne w zabezpieczaniu i przechowywaniu materiału dowodowego oraz porównawczego. Rodzinie zabitych pozostał pozew cywilny, który zakończył się wyrokiem więzienia i odszkodowaniem.

Skuteczność systemu sądowniczego w USA to temat na osobną publikację. Wielkie amerykańskie konsorcja prowadzą

prywatne badania

nad udoskonalaniem technik identyfikacji DNA.

- W Polsce działa się raczej odtwórczo, bo pieniądze przeznaczone na badania naukowe są niewystarczające. Amerykanie wielki rozwój nauki zawdzięczają instytucjom prywatnym, np. odkrycie łańcuchowej reakcji polimerazy z 1983 r. (Nobel dla Kary’ego Mullisa z kalifornijskiej firmy Cetus). Dzięki temu dokonaniu możemy powielać łańcuchy DNA w warunkach laboratoryjnych, a w konsekwencji przeprowadzać identyfikację na podstawie szczątkowych materiałów: włosów bez cebulek, starych kości lub materiału biologicznego z katastrof - wylicza Jolanta Powierska-Czarny. - W naszym instytucie pracujemy nad coraz doskonalszym wykorzystaniem istniejących metod i mamy pierwsze sukcesy w opracowywaniu nowych systemów genetycznej identyfikacji człowieka, zwierząt. Identyfikujemy trudniejsze do genetycznego opisania rośliny (działamy w ramach programu prowadzonego wspólnie z Katedrą Genetyki UKW i Leśnym Bankiem Genów w Kostrzycy). Jesteśmy bodajże jedynym laboratorium w kraju, które podobne testy wykonuje.

- Pamiętam sprawę pewnego zabójstwa - mówi Jakub Czarny. - Ciało mężczyzny znaleziono w lesie, pod sosną. Zaś w samochodzie, którym jechali podejrzani o to zabójstwo, znaleziono trzy gałęzie sosnowe. Chodziło o ustalenie, czy pochodziły z zagajnika, w którym znaleziono zwłoki. Dowiedliśmy, że tak było.

W laboratorium

Sprawy sprzed lat

Do laboratorium Instytutu Genetyki Sądowej zgłaszają się, m.in., krewni zmarłych w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach działaczy opozycji. Proszą o wykrycie sprawców śmierci swoich bliskich na podstawie zachowanych dowodów (np. zakrwawiona odzież przechowywana w IPN). Choć dobrze zachowany ślad biologiczny może przetrwać wiele lat, jednak dopasowanie do niego sprawcy przestępstwa w sprawie sprzed kilkudziesięciu lat graniczyłoby z cudem. Inna sprawa, że takie śledztwo wszcząć może jedynie prokuratura.

Genetyka Sądowa

Po śladzie biologicznym do kłębka

Kwas dezoksyrybonukleinowy (DNA) jest materiałem genetycznym obecnym w prawie każdej komórce człowieka. 6 mld liter informacji genetycznej człowieka to dwie kopie podstawowego zapisu życia, zwanego genomem, który jest zlokalizowany w jądrze komórkowym. Podzielony jest on na 23 księgi, zwane chromosomami, występujące w komórkach (z wyjątkiem komórek płciowych) parami.

Profil DNA uzyskuje się z materiałów biologicznie widocznych (z plam krwawych, plam nasienia, włosów, odchodów, kości, wyskrobin spod paznokci), ze śladów kontaktowych niewidocznych (z odcisków palców, np. na kierownicy lub rękojeści noża, ze smug na ciele, ze śliny na ustnikach papierosów, na gumie do żucia, szczoteczce do zębów, pojemnikach do picia) z wydzieliny z nosa, z potu, z materiału wydalonego na skutek kichania, kasłania, ze śladów małżowiny usznej.

Czym zajmują się laboratoria genetyczne? Można im zlecić przeprowadzenie badania DNA wszystkich rodzajów śladów biologicznych; identyfikację szczątków NN, ustalanie ojcostwa i pokrewieństwa, identyfikację gatunkową i osobniczą roślin i zwierząt; rekonstrukcję drzewa genealogicznego w linii męskiej z wyodrębnieniem wspólnego przodka; rekonstrukcję drzewa genealogicznego w linii żeńskiej; określenie pokrewieństwa dwóch kobiet; wykrycie patogenów chorobowych groźnych dla nienarodzonego dziecka, dla noworodków, dzieci starszych, i dorosłych; testy genetyczne dziedzicznej predyspozycji do nowotworów; testy genetyczne w przypadku innych chorób genetycznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!