Skończyła się dobra passa

Bramka Arkadiusza Woźniaka w drugiej minucie to tylko miłe złego początki. Potem zabójcze dziesięć minut drugiej połowy obnażyło wszystkie słabości. Nie pomogła nawet przewaga liczebna.

<!** Image 2 align=right alt="Image 132841" sub="Mimo obiecującego początku meczu w Swarzędzu, piłkarze Wdy musieli uznać wyższość swoich rywali z drużyny Unii
/ Fot. Andrzej Pudrzyński">Dobra passa nie mogła trwać wiecznie i skończyła się dla piłkarzy Wdy meczem w Swarzędzu z Unią.

Udany początek

Zaczęło się bardzo obiecująco. Już w 2 minucie „Łożyna” dośrodkował na głowę Woźniakowi i świecianie objęli prowadzenie. Kilka minut później rzut wolny pośredni z sześciu metrów (za złapanie piłki przez bramkarza) wykonywał Leszek Szczygielski, ale fatalnie przestrzelił. Początek drugiej połowy był jak przysłowiowy kubeł zimnej wody dla piłkarzy ze Świecia.

- Unia wyszła z szatni niesamowicie zmotywowana. Dziesięć minut piorunujących ataków zakończyło się, niestety, trzema bramkami dla naszych rywali - mówi Robert Góra, kierownik Wdy Świecie.

<!** reklama>W 66 minucie po akcji wyprowadzonej przez Jakuba Maluczka wynik na 2:3 zmienił Bartosz Czerwiński.

Przewaga nie pomogła

- Potem złapaliśmy nieco wiatru w żagle, bo po dwóch czerwonych kartkach dla rywali graliśmy z przewagą dwóch zawodników - dodaje Robert Góra. Tego dnia słabo dysponowanym świecianom nie pomogła nawet przewaga liczebna. W samej końcówce stracili jeszcze czwartą bramkę, która przelała szalę goryczy. Sztab szkoleniowy stwierdził zgodnie po tym meczu, że był to najgorszy występ Wdy w bieżącym sezonie.

Skład Wdy

Paczkowski – Graczyk, Wolski, Sulowski, Łożyński, Wenerski (58’ Olszewski), Szczygielski, Czerwiński (87’ Gładek), Ernest (46’ Barlik), Woźniak.