Zobacz wideo: Bydgoska policja ostrzega przed oszustwami "na wnuczka"

- Dał się samowolnie deportować do Polski, skrócono mu karę i po przylocie na miejsce jest wolny z czystą kartą, ponieważ w systemach nie ma informacji o jego skazaniu. Przeraża mnie, że taka osoba może przebywać w pobliżu dzieci, czy nawet dostać pracę w szkole! - mówi mieszkanka Wielkiej Brytanii, która skontaktowała się z redakcją "Gazety Pomorskiej".
To Cię może też zainteresować
To córka skazanego w 2015 roku przez Crown Court w Manchesterze 56-letniego obecnie mężczyzny pochodzącego z Bydgoszczy. W sentencji wyroku ujęto, że skazany przyznał się do dziewięciu z dwunastu zarzucanych mu przestępstw na tle seksualnym. - To ja byłam jego ofiarą, molestował mnie i gwałcił - mówi córka mężczyzny.
Jak informuje instytucja mieszcząca się w Manchesterze, North West Victim Liason Unit (urząd kontaktujący się z ofiarami), sąd orzekł, że połowę zasądzonego wyroku skazany ma odbyć w zakładzie karnym, a pozostałą część może spędzić na wolności pod nadzorem kuratorskim. Mężczyźnie zabroniono zbliżać się do swojej ofiary, a nawet przebywać w obrębie centrum miasta, w którym ona mieszka.
Nowe życie z czystą kartą?
- Jeszcze zanim minęła połowa kary wypuszczono go, bo zgodził się opuścić Wielką Brytanię - tłumaczy córka. - Wrócił więc do Bydgoszczy. Brytyjska policja tłumaczy, że jest teraz "wolną osobą". A gdy w Polsce dopytywałam się o to, czy figuruje w rejestrach skazanych, okazało się, że ma czystą kartotekę. Nie rozumiem, jak to możliwe. Policja powinna wiedzieć, że ktoś taki przebywa na terenie kraju.
O to, czy tak jest w istocie, zwróciliśmy się do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy i do Ministerstwa Sprawiedliwości. Ze strony sędzi Sylwii Suskiej-Obidowskiej, rzeczniczki bydgoskiego sądu otrzymaliśmy informację, że sprawa zostanie przeanalizowana. Na pewno do Krajowego Rejestru Karnego trafiają wzmianki o karalności osób, którym wymierzono karę na terenie Polski. Jak rzecz się ma w odniesieniu do Polaków z wyrokami zagranicznych sądów?
- Nie mogę odnieść się do konkretnego przypadku, ale z praktyki wiadomo, że służby brytyjskie są wyjątkowo wyczulone na przestępstwa na tle seksualnym i bywa, że przekazują dane dotyczące osób, wobec których trwały postępowania. Takie dane trafiają do Komendy Głównej Policji, ale najczęściej mają charakter informacji przeznaczonych dla oficerów operacyjnych - mówi mł. insp. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy.
Pewne światło na sposób postępowania w podobnych przypadkach mogą też rzucić przepisy zawarte w artykule 2. ustawy z dnia 24 maja 2000 roku o Krajowym Rejestrze Karnym. Wskazano tam, iż w rejestrze gromadzone są informacje o osobach "prawomocnie skazanych przez sądy państw obcych”.
- Trudno powiedzieć, kto decyduje o fakcie, że dana osoba skazana za granicą trafia do rejestru karnego w Polsce, a inna nie - mówi nieoficjalnie adwokat specjalizujący się w postępowaniach ekstradycyjnych. - Sam miałem przypadki, że na przykład ktoś skazany za poważne przestępstwo w Hiszpanii miał czystą kartę karną, a inny Polak, któremu wymierzono niedużą grzywnę podczas pobytu w Holandii, już miał taką karę odnotowaną.