- Powoli zaciera się granica między kinem profesjonalnym a niezależnym - mówią organizatorzy przeglądu filmów niezależnych „Ściemnisko”.
<!** Image 2 align=right alt="Image 56558" sub="„Gilotyna marzeń” - najlepszy film podczas przeglądu „Ściemnisko”. /Stop klatka">VII Ogólnopolski Przegląd Niezależnych Filmów Krótkometrażowych „Ściemnisko”, którego organizatorem jest od lat bydgoski Pałac Młodzieży, jest imprezą o kameralnym charakterze. Tegoroczna edycja nie była inna - w klubie „Mózg” zaprezentowano 25 obrazów, dopuszczonych do projekcji przez festiwalowe jury. Pracowało ono w składzie: Danuta Milewska, Remigiusz Zawadzki i Stanisław Puls. - Otrzymaliśmy wiele ciekawych filmów - podsumował przegląd Stanisław Puls, przewodniczący jury. - Wszystkie prezentowały wysoki poziom. Szkoda, że mogliśmy nagrodzić tylko kilka z nich.
<!** Image 3 align=left alt="Image 56558" sub="„Zasada Talionu” Konrada Daniela i Pawła Kaczmarka zajęła drugie miejsce. /Stop klatka">Liczba i wartość nagród, na szczęście, podczas „Ściemniska” nie jest najważniejsza. - Nie przyjeżdżamy tu dla nagród, tylko dla atmosfery. Po to, by pokazać co robimy. To dobrze, że jest w Polsce taki kameralny festiwal, pozbawiony wielkiego „zadęcia” - mówili uczestnicy festiwalu. Filmy nadesłane na „Ściemnisko” wyraźnie odbiegały od tych, które prezentowano w minionych latach - są coraz lepsze pod względem technicznym i, co ważniejsze, coraz głębsze w przekazywanych treściach. Wzruszały filmowe dokumenty, np. wyróżniona przez jury opowieść o „Panu Chlebku”, stworzona przez kilkunastoletniego Przemysława Filipowicza. Zmuszały do refleksji fabularne miniatury. Ich autorzy starali się odpowiedzieć na wiele fundamentalnych pytań, w tym o: prawo do eutanazji, stosunek do papieża Jana Pawła II, patriotyzm i miłość.
<!** Image 4 align=right alt="Image 56561" sub="Wśród nagrodzonych filmów była też „Łódka” - trzecia lokata. /Stop klatka">Takimi niepłytkimi filmami, były zapewne dzieła: Kuby Czekaja „Kawałek Nieba” traktujący o hospicjum, „Hiszpania” Remigiusza Krela, w którym marzenia zderzyły się z bezsensowną rzeczywistością pracującego w ulicznym szalecie młodego człowieka. - Powoli zatraca się granica między kinem profesjonalnym a niezależnym - tłumaczy Marta Wiśniewska-Krasuska, organizatorka „Ściemniska”. - Takim przykładem była „Łódka”. To film profesjonalny.