Andrzeja Wrzesińskiego zna każdy z bydgoszczan i mieszkańców okolic, kto zbiera monety, banknoty, medale, odznaki. To prawdziwy człowiek - instytucja.
Pod koniec ubiegłego roku Wrzesiński zorganizował uroczystości 75-lecia bydgoskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego, sam napisał z tej okazji i wydał publikację „Przeszłość i teraźniejszość bydgoskich numizmatyków”. W lutym wybrany został prezesem oddziału na kolejną kadencję (szefuje już czternasty rok). Od 15 lat wydaje „Bydgoskie Wiadomości Numizmatyczne”, które ukazują się dwa razy w roku. Prowadzi też stronę internetową oddziału. Ostatnio już po raz siódmy - został wybrany „Bydgoskim Numizmatykiem Roku”.
<!** reklama>
- Największą bolączką jest brak młodych kolekcjonerów w towarzystwie - mówi Wrzesiński. - Staramy się ich przyciągać, ale bez rezultatu. Dziś większość młodych pyta, ile na zbiorach można zarobić i czy to jest dobra lokata kapitału. Zmieniła się też dostępność monet. Dawniej numizmatycy wymieniali się głównie między sobą. Teraz źródłem poszerzania zbiorów są przede wszystkim aukcje internetowe i wielu zbieraczy zna się wyłącznie w ten sposób.
Andrzej Wrzesiński gromadzi monety polskie, monety strefy euro, ale wyłącznie obiegowe, a także wszystkie z motywami marynistycznymi z całego świata. Te ostatnie najtrudniej znaleźć. - Udało mi się zgromadzić ich już około 300. Stosuję selekcję: nie zbieram tzw. lustrzanek, monet bitych w niskich nakładach w celach zarobkowych. Ten proceder, ostatnio coraz powszechniejszy, uważam za jedną z przyczyn upadku zbieractwa
w ostatnich latach. Podobne znaczenie ma także zalewająca rynek masówka żetonów lokalnych, jak również emitowane ostatnio i szeroko reklamowane przez Skarbnicę Narodową kolorowe cudeńka zwane numizmatami, które psują rynek kolekcjonerski.
Andrzej Wrzesiński zbieractwem „zaraził się” jeszcze w szkole,
w Technikum mechaniczno-elektrycznym w latach sześćdziesiątych.
- Znalazłem jakąś starą monetę i chciałem się o niej więcej dowiedzieć - wspomina. - Zabrałem do szkoły, pokazałem. Potem kolega przyniósł inną, znaleźliśmy kolejne i zaczęliśmy je wymieniać.