Polacy nie dali Chińczykom większych szans. Co prawda pierwszy set był wyrównany, ale gospodarze przegrali go na własne życzenie. Popełnili w nim aż osiem błędów własnych. To o tyle istotne, bo w pozostałych elementach wartości były podobne.
Świetnie od początku starcia grali nasi środkowi - Piotr Nowakowski i Mateusz Bieniek. Ten pierwszy zwłaszcza w ataku, drugi szczególnie na zagrywce. Bieniek seryjnie sprawiał kłopoty w drugiej partii, dzięki któremu mistrzowie świata odskoczyli od drużyny byłego trenera Polaków, Raula Lozano, na dziesięć punktów. W końcówce przewagę powiększyli, wygrywając partię do 13!
Na zagrywce nieźle spisał się Bartosz Bednorz (dwa asy, więcej miał tylko Mateusz Bieniek - cztery). Podobnie zresztą jak w ataku, choć akurat na nim szalał Dawid Konarski. Chińczycy, którzy w sobotę przegrali z Francją (0:3), a w piątek wygrali z Bułgarią (3:0), nie potrafili przerwać koncertowej gry Polaków. Impuls podczas przerw próbował dawać Lozano, ale bezskutecznie. Punkt zdobył nawet... libero Paweł Zatorski. Ostatecznie ekipa Vitala Heynena wygrała seta do 15, a cały mecz 3:0.
Teraz przed Polakami długi lot do kraju. Pod koniec tygodnia czeka ich podróż na trzeci turniej Ligi Narodów. Tym razem do Iranu, gdzie od piątku do niedzieli zmierzą się - kolejno - z Rosją, gospodarzami i Kanadą. Zgodnie ze swoimi zasadami, Heynen zapewne znów dokona zmian w składzie.
Polska - Chiny 3:0 (25:22, 25:13, 25:15)
Polska: Fornal, Bieniek, Konarski, Bednorz, Nowakowski, Komenda, Zatorski (libero) oraz Muzaj, Drzyzga, Kwolek
Bartosz Bednorz: Chcę dołożyć swoją cegiełkę i cieszyć się z sukcesów kadry
