Serce złote, nie tylko stetoskop

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/czarnowska_ewa.jpg" >Nie wiem, jak się nazywała ta pielęgniarka, a powinnam zapamiętać, przechować nie tylko we wdzięcznej pamięci. Bydgoskie Centrum Onkologii, medyczny kombinat, gdzie za każdym z rzeszy pacjentów chowa się zła lub jeszcze gorsza historia. Pacjentów liczonych w dziesiątki tysięcy, a przecież za każdym razem pojedynczo, indywidualnie skrzywdzonych przez los.

I właśnie z taką pacjentką trafiłam kiedyś przed oblicze pani pielęgniarki, organizującej „ruch chorych” Zakładu Radiologii. Bardzo potrzebowałyśmy nie tylko kompetentnej informacji, ale i wsparcia na początek trudnej terapii. Pani pielęgniarka była aniołem cierpliwości i dobra. Ani przez chwilę nie dała odczuć, że przed nami i po nas będzie miała do czynienia z rzeką podobnych sytuacji. Uśmiechnięta tłumaczyła, pocieszyła, poradziła.

<!** reklama>

Trochę już minęło, a ja ciągle zastanawiam się, czemu to nie jest normalne. Pielęgniarki w Centrum Onkologii - bo takich dobrych dusz spotkałam tam więcej - nie są przecież pewnie jakoś szczególnie motywowane. Oczywiście, krzywdząca byłaby opinia, że profesjonalistek brakuje w innych lecznicach, nasi Czytelnicy z pewnością mają w tym względzie i swoje dobre doświadczenia. Często jednak to właśnie od jakości pracy personelu medycznego średniego szczebla bardzo zależy komfort leczenia pacjenta. Te wszystkie ważne w terapii niuanse, między strategicznymi decyzjami lekarzy.

Dlatego tak cieszę się, że w nowej formule Złotego Stetoskopu „Expressu Bydgoskiego” będzie można głosować indywidualnie i na pielęgniarki. I tym bardziej żałuję, że nie pamiętam nazwiska pani z CO.