
W poprzednich miesiącach, śledczy przygotowywali się do jesiennych prac. Biegli kilku specjalności analizowali dolinę. Rozpoznanie prowadzono na podstawie map z różnych okresów, wspomagano się zdjęciami z powietrza wykonywanymi za pomocą drona oraz detektorów metalu. Miało to na celu wyznaczenie sektorów do dokonania prac sondażowych i, w konsekwencji, wykonanie w Dolinie Śmierci odwiertów. W wyniku tych prac wytypowano miejsca, w których na jesieni tego roku wykonane zostaną ewentualne prace ekshumacyjne.

- Jeszcze w listopadzie 2018 roku wykonano z odziałem saperskim wojska prace poszukiwawcze w Fordonie z użyciem wykrywaczy metali na terenie obszaru miejsca upamiętnienia – mówił Expressowi prokurator Tomasz Jankowski, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku. - Miały one na celu odszukanie przedmiotów ferromagnetycznych związanych z pochówkami szczątków osób zamordowanych jesienią 1939 r. Ujawniono skupiska pocisków i łusek, które zostały poddane specjalistycznym badaniom i ocenie ich związku z prowadzonym śledztwem.
Przygotowania dały nadzieję na postęp w śledztwie.

Celem śledztwa prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej jest wyjaśnienie okoliczności, w jakich doszło do zbrodni, oznaczenie nazwisk pokrzywdzonych oraz osób odpowiedzialnych za zbrodnie, a także czy i gdzie mogą znajdować się nieznane dotąd miejsca eksterminacji bydgoskiej ludności w Fordonie i okolicy. Decyzję tę podjęto w wyniku ustaleń, iż w 1947 roku nie zakończono ekshumacji.

Dzięki poszukiwaniom w archiwach, dokonanych, m.in., przez bydgoskiego regionalistę Krzysztofa Drozdowskiego wiemy, że z Doliny Śmierci ekshumowano po wojnie 309 ciał. Trudno dziś stwierdzić bez badań, ile faktycznie osób w Fordonie zamordowano. Informacje z ekshumacji prowadzonej w 1947 roku są sprzeczne.