Jeden z naszych Czytelników odwiedził niedawno Gorzów, gdzie zobaczył niespotykane w regionie „sekundniki”, odliczające czas do zapalenia się zielonego światła. Dlaczego tego typu rozwiązania nie można wprowadzić w naszym mieście?
Sekundniki to pomysł, który towarzyszy sygnalizacyjnej historii, a nie współczesnym rozwiązaniom, zastosowanym w naszym mieście. W Bydgoszczy, od czasu uruchomienia systemu ITS, czas wyświetlania sygnału dla danego kierunku jest dostosowany do panującego w danej chwili natężenia ruchu, a nie polega na stałych odcinkach czasowych, które nie uwzględniają wydarzeń na drodze.
Nie wszędzie jednak ITS w naszym mieście funkcjonuje. Co ze skrzyżowaniami, których nie obejmuje? Może tam sekundniki by się sprawdziły?
Pamiętajmy, że docelowo ITS ma objąć całe miasto, systematycznie go rozwijamy. Przykładem może być skrzyżowanie z ulicą Żwirki i Wigury czy ulica Chodkiewicza. Jest też wiele wątpliwości związanych z działaniem sekundników. Znanych jest wiele przypadków, kiedy kierowca, posiłkując się informacją na sekundniku, przyspieszał i najeżdżał na tył auta kierowcy, który odczytując, że pozostały dwie czy trzy sekundy, zatrzymał pojazd przed sygnalizacją.
W Toruniu rozważają powrót do sekundników, które zniknęły w 2014 roku - jeśli zmienią się przepisy.
Sekundniki nie mają na razie usankcjonowania w przepisach o znakach i sygnałach drogowych, ale to kompetencje policji, nie nasze.