"Radni Województwa Kujawsko-Pomorskiego z oburzeniem przyjmują informację o interwencji funkcjonariuszy Policji wobec osób przebywających 1, 3 i 9 maja br. przy ul. Mostowej oraz Wały Jagiellońskie w Bydgoszczy, w tym wobec radnego województwa Romana Jasiakiewicza. Popieramy wystąpienie Marszałka Województwa skierowane do Wojewody Kujawsko-Pomorskiego z wnioskiem o wyjaśnienie tych bulwersujących spraw." - czytamy w poniedziałkowym apelu sejmiku województwa.
Apelują
Radni kontynuują: "Docierają do nas informacje, że uczestnicy spacerów, o których mowa powyżej, w tym radny Roman Jasiakiewicz, nachodzeni są przez funkcjonariuszy Policji w miejscach swego zamieszkania. Budzi nasze głębokie zaniepokojenie sposób interwencji Policji wobec radnego województwa i oczywista próba zastraszenia go przy wypełnianiu obowiązków radnego jako funkcjonariusza publicznego. Apelujemy zatem do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Komendanta Głównego Policji o respektowanie przez Policję godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka zgodnie z art. 14 ust. 3 o policji oraz zaniechanie niczym nieuzasadnionych interwencji, w czasie których liczba interweniujących policjantów jest nieproporcjonalnie wysoka wobec liczby uczestników."
No i wylegitymowali
- Zdarzenia te miały miejsce wobec spokojnie spacerujących ludzi, przestrzegających wszelkich zasad epidemicznych – a więc maseczek, niektórzy mieli rękawiczki, przestrzegano odległości - komentował w poniedziałek podczas sesji Roman Jasiakiewicz, były prezydent Bydgoszczy oraz adwokat, którego policjanci podczas "zgromadzenia" wylegitymowali.
Bydgoskie miejskie legendy. 10 historii nie do końca zmyślon...
- Taki apel marszałka trafił do wojewody - potwierdza Jarosław Jakubowski, doradca wojewody Mikołaja Bogdanowicza. - Wojewoda zwrócił się do komendanta wojewódzkiego policji o szczegółowe wyjaśnienia i raport w tej sprawie.
Cierpią policjanci
- Nie będziemy komentować tego apelu - mówi komisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Robi to jednak dr hab. Marek Jeleniewski, dawny rzecznik policji. - Odpowiedzialność za takie działania spada na przełożonych ulegających zwyczajnym naciskom politycznym, a cierpią szeregowi policjanci, o których źle się mówi - uznaje. - Obecnie wprowadzone przepisy są wbrew prawu. Ale szeregowy policjant nie może się zastanawiać. Ma pisać do Brukseli? Wtedy nie wykonałby żadnych czynności służbowych.
