https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samowola pod okiem inspektora

Grażyna Ostropolska
„Im więcej zbudują, tym więcej będą musieli rozebrać”, pocieszył ją cztery lata temu urzędnik inspektoratu nadzoru budowlanego i... nielegalnej rozbudowy domu na granicy jej działki nie przerwał.

„Im więcej zbudują, tym więcej będą musieli rozebrać”, pocieszył ją cztery lata temu urzędnik inspektoratu nadzoru budowlanego i... nielegalnej rozbudowy domu na granicy jej działki nie przerwał.

- Można powiedzieć, że budowlana samowola wyrosła pod okiem inspektorów i za ich cichym przyzwoleniem - twierdzi Grażyna N. Jakie ma na to dowody?

- Cztery lata bezsensownej korespondencji i zero egzekucji prawa - kobieta pokazuje gruby plik dokumentów. Są tam pozytywne dla niej wyroki WSA i NSA, błędne decyzje Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, nieskuteczne doniesienia do prokuratury i nierozpatrzona (od dwóch lat) skarga do prezydenta.

<!** Image 2 align=none alt="Image 160590" sub="Rozbudowany dom styka się z płotem działki należącej do Grażyny N. Fot. Tymon Markowski">

Jej sąsiad dawno skończył nielegalną budowlę i rozbierać jej nie zamierza. - Kiedy w 2006 r zgłosiłam do PINB, że R. wylewa fundamenty tuż przy moim płocie, nie zachowując przepisowej odległości, inspektorzy nie śpieszyli się z interwencją - wspomina Grażyna N. - Pojawili się po 11 dniach, gdy murarze stawiali ściany. I stawiali je dalej, gdy inspektorzy odjechali - dodaje.

Była zdziwiona, gdy w zawiadomieniu o wszczęciu postępowania przeczytała, że urzędnicy zakwalifikowali tę samowolę jako „zabudowę tarasu na terenie ogrodów działkowych Janowo”.

- To nie jest teren ogrodów działkowych, tylko teren rekreacyjny wpisany do ksiąg wieczystych,
a rozbudowany segment domu sąsiadów nie ma nic wspólnego z zabudową tarasu - prostowała urzędnicze błędy.

Potem była kolejna urzędnicza wpadka. Wytknął ją inspektorom z powiatu Kujawsko-Pomorski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego. Uznał, że naliczenie państwu R. (sąsiadom pani Grażyny) opłaty legalizującej samowolę (25 tys. zł) było przedwczesne, albowiem inspektorzy nie ustalili precyzyjnie inwestora, nie rozstrzygnęli, czy jest to zabudowa tarasu czy rozbudowa domu, nie określili stanu prawnego obiektu ani jego zgodności z warunkami techniczno-budowlanymi, nie zrobili nawet szkicu i pomiarów nielegalnej budowy.

- Mija 2006 r., urzędnicy wciąż poprawiają błędy na papierze, a moi sąsiedzi spokojnie kończą budowę i kładą dach - wspomina pani N. Ponagla inspektorów do przerwania samowoli. Dostaje odpowiedź, że z uwagi na konieczność uzyskania dodatkowych wyjaśnień od państwa R, z którymi PINB nie może się skontaktować, przesuwa się termin załatwienia sprawy o 2,5 miesiąca.

W połowie marca 2007 inspektorzy robią kolejne oględziny samowoli. Państwo R. to bagatelizują. W maju 2007 r. PINB nakazuje R. „przywrócenie poprzedniego stanu budynku”, a ci kontynuują rozbudowę. - Inspektor tłumaczy, że jest bezradny, bo R. nie odbierają korespondencji,
a ja piszę na niego skargę do prezydenta Bydgoszczy - Grażyna N.
relacjonuje kolejne wydarzenia.

W lipcu R. odwołują się od decyzji PIMB, a wojewódzki nadzór potwierdza, że są w niej błędy, jest nieprecyzyjna i „nie pozwala na wyegzekwowanie obowiązku”.

- Dopiero w sierpniu 2007 r. PINB wydaje prawidłową decyzję o rozbiórce i organ nadrzędny oraz Wojewódzki Sąd Administracyjny ją podtrzymują - mówi pani N. Wierzy, że zacieniająca jej działkę „samowolka” zniknie. Nic bardziej błędnego. R. zakończyli rozbudowę, położyli tynk i zamierzają jej bronić do upadłego. W kwietniu 2008 r składają skargę kasacyjną do NSA pod pretekstem „pominięcia jako uczestnika postępowania administracyjno-sądowego Zofii B., współużytkownika sąsiedniej działki” Kobieta od dawna nie żyje, ale sąd dopiero w maju 2009 r. rozpatruje
i oddala bezzasadną skargę.

W lipcu 2009 r wojewódzki inspektor apeluje do PINB o „niezwłoczne przystąpienie do wyegzekwowania nałożonego obowiązku rozbiórki”.

<!** reklama>

Zamiast rozbiórki trwa korespondencja. - PINB wydłuża R. termin do zapoznania się z dowodami. Mnie inspektor mówi, że termin rozbiórki nie jest zawity, więc ma czas na wykonanie zastępcze (zleca się rozbiórkę firmie i kosztami obarcza właściciela samowoli - przyp. aut) - mówi pani N. Czuje się bezsilna. - Złożyłam dwie skargi na PINB ( w 2007 i 2010 r. ) do prezydenta Bydgoszczy. W lipcu br. przekazano je do rozpatrzenia Radzie Miasta, a ta przysłała mi przedwczoraj odpowiedź, że „uznaje się niewłaściwą do rozpatrzenia skargi i przekazuje ją prezydentowi”. Kółko się zamyka?

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Krakowiak
postawili biedronke czesciowo na panstwowej dzialce ,a nadzor budowlany na to pozwolil i uzytkuja ja juz 5 lat....
S
Stefan
caly ten nadzor budowlany bierze w lape i przyzwala na takie budowle !
usunac caly ten nadzor i pozamykac ich ! do niczego sie nie nadaja! mam identyczna systuacje na oczach nadzoru pobudowali budynek nie zgodny z projektem
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski