Wielki sukces Szwajcarki
Belinda Bencic, która zajmuje 14. miejsce w światowym rankingu i z takim numerem jest rozstawiona w Londynie, po raz trzeci w karierze dotarła do 4. rundy na wimbledońskiej trawie. W piątek osiągnęła ten etap pokonując Magdę Linette 6:3, 6:1.
Zarówno krajowa telewizja publiczna jak i inne media lokalne oceniają, że awans do 1/8 finału Wimbledonu to największy sukces Szwajcarki od triumfu w igrzyskach olimpijskich w Tokio, choć w tym roku wygrała już imprezy w Abu Zabi i Adelajdzie, a w poprzednim sezonie była najlepsza w amerykańskim Charleston.
Bencic przyznała, że w meczu z Linette czuła się znacznie lepiej niż wcześnie.
- W końcu przyszło do Londynu prawdziwe lato. Zdecydowanie wolę takie warunki. Nienawidzę zimna, a gdy do tego wieje, jak na początku turnieju, to czuję się przerażona.
Rywalka komplementuje liderkę światowego tenisa
Nie ma wątpliwości, że w niedzielę poprzeczka jeszcze pójdzie w górę, a starcie z Igą Świątek będzie wielkim wyzwaniem.
- Ale ja lubię wielkie mecze, taką podniosłą otoczkę, więc to wyzwanie, choć arcytrudne, podoba mi się
powiedziała rywalka Igi Świątek.
Dwa poprzednie podejścia Helwetki do ćwierćfinału w Londynie były nieudane - w 2015 roku gładko uległa Białorusince Wiktorii Azarence, a w 2018 nie dała rady późniejszej triumfatorce, Niemce polskiego pochodzenia Angelique Kerber.
- Teraz jednak jestem w świetnym położeniu, bo presja będzie ciążyć na rywalce. Mogę iść na całość, a jak przegram, to nic się nie stanie. Z kolei w przypadku zwycięstwa sukces będzie niesamowity
zaznaczyła Bencic, niegdyś czwarta rakieta globu.
W niedzielę Iga Świątek i Belinda Bencic wyjdą na kort centralny jako drugie. Plan gier na głównym obiekcie zaplanowano od godziny 14.30.
- Świątek jest najlepsza. Wyróżnia ją m.in. mobilność. Nikt nigdy w kobiecym tenisie nie poruszał się po korcie tak dobrze, jak ona
zaznaczyła mistrzyni olimpijska.
(PAP)
