Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rypin. Uderzył 9-latkę w twarz. Nie pierwszy raz ją zaczepieł. Ma zakaz zbliżania się

ak
51-latek z Rypina ma zakaz zbliżania się do 9-latki
51-latek z Rypina ma zakaz zbliżania się do 9-latki Policja
Dozór policyjny, zakaz zbliżania i zakaz kontaktowania się dostał 51-letni mieszkaniec Rypina za to, że zaczepiał i uderzył w twarz 9-letnią dziewczynkę. Mimo że to przestępstwo ścigane jest zwykle z oskarżenia prywatnego, to prokurator na wniosek policji wszczął je z urzędu.

W środę około południa do jednego z dzielnicowych rypińskiej komendy zadzwoniła mieszkanka Rypina i poprosiła o pomoc.

- Została ona telefonicznie poinformowana przez swoją 9-letnia córkę, że w rejonie szkoły zaczepiał ją nieznany mężczyzna i ona teraz się go boi - podaje asp. Dorota Rupińska z KPP Rypin. - Dzielnicowi natychmiast udali się we wskazane miejsce i już po chwili zauważyli opisanego mężczyznę. Był nim 51-letni mieszkaniec Rypina. Okazało się, że w organizmie miał ponad 3 promile alkoholu.

Jak ustalili policjanci, mężczyzna nie pierwszy raz zaczepiał dziewczynkę. - Kilka dni wcześniej również ją zaczepił i wypytywał gdzie mieszka, a gdy ta chciała uciec uderzył ją w twarz. 9-latka dopiero teraz o wszystkim opowiedziała - dodaje Rupińska.

Policjanci od matki dziewczynki przyjęli ustną skargę o naruszeniu nietykalności 9-latki, a następnie wystąpili z wnioskiem do Prokuratury Rejonowej w Rypinie o wszczęcie postępowania z urzędu.

- Mężczyzna został zatrzymany, aby wytrzeźwiał, a w czwartek usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej. Dodatkowo na wniosek policjantów, prokurator zastosował wobec podejrzanego dozór policyjny, zakaz zbliżania i zakaz kontaktowania się z małoletnią - dowiedzieliśmy się od policjantki.

Zobacz koniecznie: Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]

Nowe przepisy umożliwiają funkcjonariuszom policji zabieranie praw jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 50 kilometrów na godzinę. W takiej sytuacji osoba siedząca za kółkiem traci prawo jazdy na trzy miesiące. Jeżeli, pomimo zatrzymania prawa jazdy, kierowca zostanie przyłapany na prowadzeniu samochodu, ten okres zostanie przedłużony do 6 miesięcy. Gdy taka osoba znów zostanie przyłapana podczas jazdy za kółkiem, starosta wyda decyzję o cofnięciu uprawnień. Stróże prawa podkreślają, że po kilku miesiącach od wprowadzenia nowych przepisów widać, że kierowcy zdejmują teraz nogę z gazu, obawiając się tego, że jeśli zostaną zatrzymani przez funkcjonariuszy, to stracą prawo jazdy. Wśród głównych grzechów kierowców w województwie dolnośląskim jest jednak nie tylko prędkość. Policjanci wymieniają obok innych częstych przyczyn wypadków. źródło: TVN Turbo– Brak rozwagi, nadmierna prędkość, nieprawidłowe manewry i nieustąpienie pierwszeństwa to wciąż główne przyczyny zdarzeń drogowych – mówi asp. szt. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. Nie tylko jeździmy za szybko, ale też nie uwaamy na to, co robimy. Policjanci wyliczają: nieprawidłowe zmiany pasa ruchu czy też  kierunku jazdy albo wyprzedzanie w miejscu, gdzie jest to zabronione. Nie stosujemy się też do świateł sygnalizacji i jeździmy z dala od rawej krawędzi jezdni. W przypadku kolizji kierowcy nie dostosowują natomiast prędkości pojazdu do warunków panujących na drodze oraz odległości pomiędzy pojazdami. Zygmunt Szywacz w przeszłości był policjantem drogówki z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, a dziś pracuje w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Ekspert podkreśla, że na naszych drogach najwięcej jest obecnie kierowców samochodów osobowych, ponieważ w tej chwili stanowią oni około 80 proc. wszystkich kierujących. - W tej grupie mamy jednak także między innymi kierowców samochodów ciężarowych i autobusów czy też motocyklistów - wskazuje Zygmunt Szywacz i dodaje, że błędy popełniane przez kierowców wymienionych pojazdów różnią się. - Bardzo częstym błędem wśród wszystkich kierujących jest natomiast nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu np. podczas zmiany pasa ruchu, ponieważ kierowcy słabo obserwują to, co dzieje się wokół pojazdu, a w ten sposób dochodzi do najechania, a ewentualnie do czołowego lub bocznego zderzenia – podkreśla Zygmunt Szywacz z WORD w Katowicach. Ekspert wskazuje także, że kierowcy nie stosują się do znaków drogowych, najczęściej „stop” i „ustąp pierwszeństwa przejazdu”. – Są osoby, które zamiast zatrzymać się przed „stopem”, po  prostu zmniejszają prędkość i przejeżdżają. To właśnie wtedy dochodzi do różnych zdarzeń drogowych. Często mamy także takie sytuacje, że kierowcy widzą znak „droga z pierwszeństwem” i już nic ich nie interesuje. Nie patrzą na to, co dzieje się na drogach podporządkowanych, a może zdarzyć się tak, że wyjedzie stamtąd mniej doświadczony kierowca albo taki, który jest przemęczony. W takich sytuacjach nietrudno o kolizję lub wypadek – podkreśla Zygmunt Szywacz. Ekspert dodaje, że często przejeżdżamy także na żółtym świetle albo nie potrafimy zachować się w okolicach przejść dla pieszych. Z jednej strony są kierowcy, którzy nie zwracają uwagi na osoby na pasach, a z drugiej tacy kierujący, którzy gwałtownie hamują przed przejściem, co sprawia, że kierowca następnego auta może nie zdążyć wyhamować. – Piesi również muszą mieć świadomość, że ciężarówka lub autobus nie zatrzymają się przed przejściem w ułamku sekundy. Szczególnie w chwili, gdy mamy gorsze warunki drogowe, a nawierzchnia jezdni jest wtedy śliska. Zresztą, na temat bezpieczeństwa moglibyśmy powiedzieć jeszcze zdecydowanie więcej – podsumowuje Zygmunt Szywacz.

Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]

„Info z Polski” - najważniejsze informacje ostatnich dni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Rypin. Uderzył 9-latkę w twarz. Nie pierwszy raz ją zaczepieł. Ma zakaz zbliżania się - Gazeta Pomorska