<!** Image 3 align=none alt="Image 220555" >
- Spalarnię zaczęto budować jeszcze zanim wojewoda odrzucił zaskarżone pozwolenie na budowę - alarmują myśliwi i ekolodzy. Obie grupy zapowiadają odwołania do sądu administracyjnego.
Pozwolenie na budowę spalarni prezydent Rafał Bruski podpisał w połowie lipca, ale nie mogło ono zacząć obowiązywać. Na przeszkodzie stanęły odwołania Bydgoskiego Forum Ekologicznego, Koła Łowieckiego „Leśnik”, które dzierżawi tereny wokół przyszłej instalacji, oraz Stowarzyszenia Technologii Ekologicznych „Silesia” z Opola.
<!** reklama>
Prace zaczęto w sierpniu
Wojewoda Ewa Mes miała miesiąc na ustosunkowanie się do skarg. Decyzję wydała na początku września, odrzucając wszystkie argumenty przeciwników spalarni.
- Wydaje się, że była to tak pewna decyzja, że inwestor rozpoczął niwelowanie terenu jeszcze w sierpniu, bez pozwolenia na budowę - mówi Marek Zientak, prezes BFM.
Przemysław Jurek, sekretarz Koła Łowieckiego nr 3 „Leśnik” z Białych Błot, potwierdza: - Rzeczywiście, prace rozpoczęto kilka dni przed uprawomocnieniem się pozwolenia na budowę spalarni...
Wystarczyło zgłoszenie
Spalarnię, z wykorzystaniem środków z Unii Europejskiej, buduje miejska spółka ProNatura. Jej rzecznik potwierdza to, co zauważyli ekolodzy i myśliwi.
- Od połowy sierpnia br. prowadzone są prace przygotowawcze, obejmujące m.in. badania gruntu, usuwanie podziemnych części drzew, czy organizację zaplecza budowy - mówi Marcin Janczylik z ProNatury. Podkreśla jednak: - Prace te nie wymagają pozwolenia na budowę i są realizowane na podstawie zgłoszenia do Wydziału Administracji Budowlanej Urzędu Miasta.
Teraz prace z wykorzystaniem ciężkiego sprzętu ruszyły pełną parą na działce, na której ma powstać instalacja - przy ul. Ernsta Petersona w Bydgoskim Parku Przemysłowo-Technologicznym. Powstająca z udziałem środków z UE spalarnia musi uzyskać efekt technologiczny do końca 2015 roku, inaczej pieniądze będzie trzeba zwrócić.
Sama budowa, prowadzona przez konsorcjum włoskich firm Astaldi S.p.A. oraz Termomeccanica Ecologia S.p.A., powinna się zakończyć we wrześniu za dwa lata. Jak mówi Marcin Janczylik, włoski wykonawca zapewnia spółkę, że termin ukończenia budowy nie jest zagrożony.
Tymczasem po odrzuceniu przez wojewodę zażaleń, przeciwnicy spalarni zapowiadają skierowanie spraw do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Idą do WSA
Przypomnijmy, że ekolodzy wskazywali na konieczność przygotowania drugiej tzw. opinii środowiskowej, czyli dokumentu, który dokładnie opisuje wpływ instalacji na otoczenie. Decyzja taka musi być także wsparta konsultacjami społecznymi.
STE „Silesia” uznało, że spalarnia w obecnym kształcie jest kompletnie inną instalacją niż ta, dla której przygotowano pierwszą opinię środowiskową. Chodzi m.in. o zmianę metody oczyszczania spalin. BFM z kolei uważa, że instalacja jest o wiele za duża.
Rozmawiają z prawnikami
- My także przygotowujemy skargę do WSA - mówi Przemysław Jurek z „Leśnika”. - Sąsiadujemy z inwestycją, ale mimo to ani miasto, ani wojewoda nie uznali nas za stronę postępowania.
- Jesteśmy na etapie konsultacji prawnych - mówi Marek Zientak z BFM.
Jak podkreślał Marcin Janczylik, ewentualne skargi do WSA nie wstrzymują z prawnego punktu widzenia ani pozwolenia na budowę, ani prac budowlanych.
